niedziela, 23 marca 2014

Infinity cz. 10

Czułam się wolna, wiatr rozwiewał moje włosy i uderzał w twarz rozłożyłam ręce udając że lecę. Co dziwne czułam się w powietrzu bezpieczna, i może normalna co było paradoksem ponieważ leciałam na smoku.
Widziałam doliny i jakieś wioski ale były tak odległe że wyglądały jak domki dla lalek.
- Jak to zrobiłaś..? - szepnął mi do ucha Luke gdy usiadłam.
- Nie wiem coś podpowiadało mi że on mi nic nie zrobi - powiedziałam odwracając się w jego stronę.
- Tak samo było jak gadałaś sobie z wężem.? - zapytał ironicznie a ja pokiwałam głową, nie lubiłam tej części Luka raz był miły i zabawny przy nim czułam się bezpiecznie a z drugiej strony był wredny i arogancki a przy tej stronie sama chciałam rzucić się z najbliższego budynku. - Jak tam twój lęk wysokości.?
- Nie odczuwam go to chyba widać.? - na potwierdzenie swoich słów wstałam i zaczęłam poruszać rękami jakbym leciała. usłyszałam jego śmiech i sama się uśmiechnęłam.
Zbliżamy się do celu pani - usłyszałam głos smoka, pogłaskałam go jeszcze raz po łuskowatej skórze.

- Dziękuję ci bardzo jeśli mogę coś dla ciebie zrobić to powiedz - powiedziałam sama się lekko kłaniając smok popatrzył na mnie uważnie a Luke złapał mnie za ramię.
- Nie robimy nic dla smoków to chyt..- nie pozwoliłam mu skończyć bo uderzyłam go w stopę i podeszłam do smoka.
Victoria zaczarowała mego brata i wykorzystuje go do wzmocnienia swojej mocy, czy mogłabyś go uratować.? - zapytał smoka
- Zrobię to obiecuję - smok się ożywił.
Dziękuję ci pani ty powinnaś zostać Driagon.! Mój brat zwie się Nikus. Weź to gdybyś potrzebowała pomocy po prostu przytrzymaj i wymów swoją prośbę która zawsze zostanie spełniona. 


W mojej dłoni pojawił się wisiorek z zawieszką w kształcie smoka, zacisnęłam dłoń i podziękowałam smokowi, ten się ukłonił i odleciał. Byłam ciekawa co znaczy określenie Driagaon ale byłam pewna że za niedługo się dowiem.
- Wiesz że nie składa się obietnic smokom.? - zapytał zły Luke a ja wzruszyłam ramionami.
Musieliśmy poczekać na Nicolasa i Rose.
Usiadłam na ziemi i zaczęłam przeszukiwać plecak w celu znalezienia jedzenia i na moje szczęście znalazłam chrupki czekoladowe.Mniam..
Gdy zajadałam się w najlepsze popatrzyłam na Luka stał opierając się głowa o skalna ścianę i zaciskał ręce w pięści, był jeszcze bledszy jeśli to jeszcze możliwe. Jak ja mogłam być taka głupia
             

                                   ~* ~*~*~ 

Miałem dość, udawało mi się panować nad głodem dobre dwa dnia ale to nie łatwe gdy wokół ciebie kręci się dziewczyna w której żyłach płynie słodka krew, miałem zawroty w głowie a oczy od czasu do czasu zachodziły mi mgłą. Oparłem się o ścianę zaciskając oczy, słyszałem zbyt dokładnie jak krew pulsuje w jej żyłach oblizałem wargi. 
Nie Luke Nie Możesz zrobisz jej krzywdę. 
Odezwał się irytujący głos w mojej głowie, matko dlaczego nie pomyślałem o zapasowej krwi, a już wiem dlaczego bo Minotaury objechały mój dom. 
- Luke - usłyszałem jej cichy szept, zacisnąłem mocniej ręce czy ona chce mnie wyprowadzić z równowagi wiem że wie że jestem głodny nie jest głupia. - Chciałam zapytać czy chciałbyś wiesz... 
Nie mogła się wysłowić a  ja odwróciłem się i popatrzyłem na nią uważnie, westchnęła i wyciągnęła przed siebie rękę. 
- Chcesz.? - zapytała a ja głośno przełknąłem ślinę, tak bardzo potrzebowałem krwi ale jestem tak spragniony że nie mógłbym  jej zrobić krzywdę.
- Nie - powiedziałem siląc się na ostry ton, popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Luke nie jadłeś nic od naszego przyjścia a to minęło mniej wiece 2 dni..! - krzyknęła na mnie, zacisnąłem pięści nikt na mnie nie podnosi głosu. - Wychodzą ci kły wiem że jesteś głodny.
Miała rację i to cholernie głodny ale nie mogłem.
- Luke nie wiem co cię powstrzymuje ale taki na nic nam się nie przydasz - kontynuowała ale ja już byłem przy niej złapałem za jej rękę i wbiłem kły w żyłę moje usta natychmiast wypełniły się słodką cieczą.
Zdziwiłem się gdy po trzech łykach byłem pełny oderwałem się od niej, na jej twarzy było widać grymas bólu.
 - Czy ja zrobiłem coś..? - zacząłem ale ona pokręciła głową ale wiedziałem że ją bolało. Dlaczego to zrobiła dlaczego mi pomogła już 2 raz. - Dziękuję.
Powiedziałem wycierając usta, chciała coś powiedzieć ale przeszkodzili jej w tym Nick i Rose którzy właśnie wylądowali. Dziewczyna ze strachem wpatrywała się w skrzydła Nicka a on się do niej uśmiechnął arogancko.
- Wiesz Nicki jesteś idiotką..! - warknęła do niej Rose.
- Nie mów tak do niej - powiedziałem podchodząc do Rose.
- Bo co..? Jest tylko ciężarem - warknęła, popatrzyłem na Nicki robiła się czerwona ze złości.
- Przepraszam cię Rose ale ja tu niby jestem ciężarem..? Ja pomogłam Lukowi na dworze Helioslun..!! Ja sprowadziłam smoka i to ja na nim przyleciałam ty no i to ja załatwiłam nam pomoc - krzyczała pokazując wisiorek który dostała od tego smoka. - A ty co zrobiłaś przez tą podróż..? Wpatrywałaś się tępo i zawieszałaś.
- Sprowadziłam nas tu - powiedziała wyniośle Rose.
- Właściwie pomógł ci Nick i Nicki - powiedziałem a Rose zgromiła mnie spojrzeniem " Nie wtrącaj się"
- Dlaczego mnie nienawidzisz.? - zapytała Nicki mrużąc oczy i zaciskając usta w wąską linię.
Zapanowała cisza ja i Nick czekaliśmy na to co dopowie Rose.

- Ponieważ..





Hej kochani to już 10 rozdział :) 
Jak myślicie co odpowie Rose. 
Dziękuję za 400 odwiedzin :) 
Następny rozdział w weekend :) 
Do zobaczenia :) 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz