czwartek, 1 maja 2014

Infinity cz.14

Szłam za Nicolasem, wesoło podśpiewując uważam że to ekstra że wziął mnie ze sobą bo bym nie dała sobie rady..ZARAZ..!!! Co..? Co ja pierdole ja nie chciałam iść za Nicolasem  ja przed nim uciekałam i czy ja podśpiewuję..? O co do smoka chodzi.? Zaraz zaraz, słyszałam że anioły mogą wpływać na  wolę innych i tworzyć im myśli czyli że ten idiota mnie kontroluje. Gdzie my w ogóle jesteśmy.? Ten głupi urok miesza mi w głowie która mnie okropnie boli.
- Nicki jesteśmy - powiedział chłopak pokazując mi ogromne szklane drzwi.
Postanowiłam jeszcze nie ujawniać mu że wyszłam spod uroku, może się czegoś dowiem.
- Ah..Genialnie - powiedziałam wysokim głosikiem i zaklaskałam w dłonie.
Nicolas pchnął ogromne drzwi i weszliśmy do holu gdzie w każdym dostępnym miejscu stały, wisiał i leżały różnorodne obrazy. Widziałam na nich chłopca bitego ognistym batem, dziewczynkę która stała w kącie trzymając lalkę a przed nią biły się dwa małe wilki, obrazy były piękne ale jeden przykuł moją uwagę był na nim 15 latek bez koszulki w oczach miał łzy a z łopatek wyrastały mu dwa skrzydła jedno białe drugie czarne. Przed nim leżała bezwładnie kobieta to było straszne bo jej złote włosy były zaplamione krwią. Zrobiło mi się żal tego chłopca, wiedziałam że był do czegoś zmuszany i nie chciał tego kim się stał.
- Są piękne ale i przerażające - wyszeptałam.
- Co ty widzisz strasznego w misce owoców..? - zapytał patrzą w skupieniu na obraz bitego chłopca.
Nie odezwałam się on tego nie widział a ja tak to dziwne.
Z holu weszliśmy do kwadratowej sali pełnej luster, to było coś magicznego dy wyszłam na środek lustra pokazywały wszystkich Luka w ciemnym lochu, Rose klękająca przed jakąś dziewczyną, Nicolasa stojącego obok mnie, i wiele osób których nie znam ale to były tylko dobicia. Zatrzymany ruch..zaraz zaraz..Luke jest w lochu a Rose, właśnie Rose klękała pewnie przed Victorią. Zerknęłam na Nicolasa patrzył idiotycznie w lustra byłam pewna że widzi tylko siebie.
- Chodźmy dalej bo jeszcze się w sobie zakochasz - powiedziałam kierując się do kolejnych drzwi.

Kolejne drzwi były wielkim rozczarowaniem, wszędzie leżały zwoje jedne nowe drugie starsze, coś mnie tknęło i rozwinęłam jeden było tam napisane.

Śmierć wielu spotka, wielu powstało i wielu zginie. 
Ona wybrała życie człowieka 
Wyrzekła się mocy i stanęła na ziemi. 
Świat mocy jej już nic nie wróży..

To było strasznie ciekawe, ale musiałam ruszyć dalej bo Nicolas już wychodził przez kolejne drzwi tym razem trafiliśmy do ogromnej  biblioteki każdą wolną powierzchnię wypełniały książki, ale tym razem nie byliśmy tu sami, by małym biureczku siedział staruszek. 
- Dzień Dobry..- powiedziałam głośno, a on szybko się odwrócił.
- Nicki do cholery do kogo ty krzyczysz.? - zapytał Nicolas rozglądając się na wszystkie strony. 
- Do tego staruszka - powiedziałam wskazując go palcem. 
- Masz dra..- powiedział cicho i pstryknął palcami nagle spojrzenie Nicolasa powędrowało centralnie na niego. - Widziałaś obrazy..? 
- Znaczy się obrazy, lustra  i zwoje ..? Tak ale on widział całkiem co innego - powiedziałam powoli. 
- One są zaczarowane, widzisz je gdy pozwolę ale są osoby z darem i widzą co chcą
- No nie ona ma kolejny dar. - jęknął Nicolas a ja popatrzyłam na niego spode łba.
- Czym były te obrazy..? - zapytałam używając słowa którym określił te wszystkie pokoje. \
- To była wasza przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. - powiedział starzec a ja pokiwałam głową..zaraz moment nasza...? Czyli ten chłopiec to ..NICOLAS..!! 
- Czekaj powiedziałeś nasz..?!! Czyli ona widziała moją przeszłość .?!!! - krzykną Nicolas a ja się w sobie skuliłam. 
- Uspokój się młodzieńcze - powiedział starzec, ale Nicolas już wyszedł trzaskając drzwiami.po chwili usłyszeliśmy jego ryk i głośne łomoty, popatrzyłam na mędrca i pobiegłam do pokoju. Nie było go w przyszłości i teraźniejszości o nie..!! Otworzyłam ostatnie drzwi a tam na środku stał Nicolas drąc ostatni obraz.    

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Infinity cz. 13

Patrzyłam na nią jak na wariatkę, Nicolas ma mi niby zapewnić bezpieczeństwo..? On właśnie zagraża mojemu bezpieczeństwu..Chciałam coś powiedzieć ale jej już nie było, została po niej tylko blada poświata. Jedzenie też zniknęło, został tylko ogień nie miałam ochoty tu czekać na Nicolasa bo nie chciałam z nim współpracować. Zebrałam się w sobie i ociężale wstałam musiałam ruszać w dalszą podroż tylko gdzie znajdę mędrca i szklaną górę..?? "Czyżbyś potrzebowała Nicolasa" odezwał się denerwujący głosik w mojej głowie, ale on miał rację Nicolas żyje w tej krainie od setek lat a  ja cóż zaledwie 3 dni..  
Wyszłam przed jaskinię i czekałam bo wiedziałam że prędzej czy później mnie znajdzie, ale nie wiedziałam że tak szybko nie miałam czasu na wymyślenie przemowy.
- Co jednak odzyskałaś mózg..? - zapytał arogancko stanął na przeciwko mnie tak blisko że przesłonił wszystko widziałam tylko jego oczy.
- A do ciebie jednak nie wrócił..- warknęłam, dopiero co przyszedł a już zaczął mnie denerwować.
- Skarbie pamiętaj że jestem silniejszy i że mogę ci zrobić krzywdę - szepnął mi do ucha a ja mocno go od siebie odepchnęłam.
- Skarbie pamiętaj że to ja jestem wybraną i to mnie masz się słuchać...! - powiedziałam siląc się na triumfalny głos. W tym momencie wszystko się zmieniło jego oczy zrobiły się prawie czarne a szyi pojawiły się granatowe żyły, złapał mnie za oba nadgarstki i pociągnął do góry po skalnej ścianie, wiedziałam że plecy już mi krwawią.
- Nikt..ALE TO NIKT..!!! Mi nie rozkazuje a na pewno nie taka odrażająca gówniara co myśli że wie wszystko..!!!! - krzyknął mi prosto w twarz, byłam przerażona nie jego słowami tylko jego wyglądem był straszny.
- Nicolas to boli..!! Matko Pamiętaj że jeśli chcesz żebym weszła do..- nie mogłam dokończyć zdania ponieważ poczułam jak uderza mnie coś w kark, a ostatnie co widziałam to złowrogie spojrzenie Nicolasa.



                                                                    ~*~*~*~

Patrzyłem na bezwładne ciało Nicki, użyłem mocnego uroku by w końcu się zamknęła i robiła to co każę
Poruszyła się, uklęknąłem obok niej i położyłem dłoń na jej policzku, odczekałem parę sekund i uderzyłem z impetem. Natychmiast otworzyła oczy i szybko wstała, popatrzyła na mnie urażona.
- To co robimy panie geniusz..????? 
- Idziemy do mędrca w szklanej górze. 
Powiedziałem i zacząłem iść przez łąkę, chciałem wypróbować urok i kazałem jej tańczyć i śpiewać a ona zrobiła dokładnie to co kazałem.
- A dlaczego miałeś takie czarne oczy..? - zapytała dziecięcym głosem idąc za mną. 
- Byłem zły..- powiedziałem tylko a ona się zaśmiała, to  uboczny efekt uroku zachowywanie się jak naćpana. 
- A dlaczego smoki nie mogą sobie latać..? - zapytała podskakując, popatrzyłem na nią. 
- Skąd wiesz..? - zapytałem marszcząc brwi. 
- Są smutne tęsknią za lataniem - powiedziała. 
Jej dalsze pytania były beznadziejne a ja już nie miałem ochoty jej słuchać.  






 

sobota, 5 kwietnia 2014

Inifinity cz.12

 Byłam na siebie wściekła, pozwoliłam na to żeby zostali porwani  to wszystko moja wina..
- Jestem najgorsza..!!! - krzyknęłam w głąb jaskini, zaczęłam kopać i bić  wszystko co miałam pod ręką.
Wpadłam w szał, czego ta Victoria chce..? Co ja robię że mnie tak nienawidzi..?!!
- Nicki..!! - krzyknął Nick trzymając mnie za ramiona i potrząsając - To może i twoja wina ale to nie znaczy że masz robić sobie krzywdę.
Osłupiałam on powiedział..On naprawdę jest wredny i arogancki..A ja..
- Wiesz co ci powiem..? Sam sobie idź po ten jebany miecz a mnie zostaw w spokoju - krzyknęłam wyrywając mu się, nie mam pojęcia dlaczego tak  reaguję ale ta złość nie jest moja..
- Wiesz że ja nie mogę - syknął do mnie a ja rozłożyłam ręce.
- A wiesz co kurwa..? Ja nie mogę bo to ja jestem wybraną i nie będę trzymać czegoś co ma mnie zabić - krzyknęłam i zaczęłam iść w górę zbocza, czułam obrzydzenie, złość, satysfakcję, ale to nie były moje uczucia. Nicolas złapał mnie za ramię  i pociągnął do tylu ale ja nie chciałam stanąć z nim twarzą
w twarz, poczułam jak zbiera się we mnie energia czułam moc którą pragnęłam wykorzystać.
Zaczęłam biec, ale nie dotykałam podłoża czułam się jakbym leciała ale jednak nadal byłam na ziemi, jednak oddalałam się od Nicolasa a o to chodziło.

                                                     
                                                              ~*~*~*~ 

Usiadłam na tronie, miałam dziś tyle pytań. Kim jest Nicki..? Dlaczego Luke pod moim spojrzeniem nie zwijał się z bólu ..? Czy naprawdę ta dziewczyna coś czuje do Luka..?
- Pani.? - odezwała się Rose a ja przeniosłam na nią znudzone spojrzenie. - Czy ja zasłużyłam..?
Przewróciłam oczami wszyscy to chcieli, zero bezinteresowności każdy chciał mieć znak po słuszności z czym idzie odrobina mojej mocy.
Machnęłam palcami a na  jej nadgarstku pojawił się węzeł, dziewczyna odeszła uradowana a ja głośno westchnęłam i położyłam się na tronie.
- To robi się nudne - prychnęłam sama do siebie, poczułam czyjąś dłoń na ramieniu gdy się odwróciłam zobaczyłam Lili bacznie przyglądającą się mi swoimi niebieskimi oczami wyroczni.
- Wiesz że z dziewczyną podróżuje Nick..? - poczułam ukłucie w okolicach serca na same wspomnienie jego imienia..

Wspomnienia związane z nim były bolesne ale i jedne z najlepszych. 
Miałam wtedy ile może..? 14 lat.
Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje odczuwałam ataki emocji które nie były moje, zaczęłam poruszać się  szybciej niż samochody.  
To było coś strasznego, a ludzie mi nie pomagali. 
Byłam odludkiem mieszkającym na ulicy, gdy tylko zobaczyli dziewczynkę o oczach ciemnych jak noc odchodzili. 
To bolało.
Pewnego dnia poczułam się pewniej, tak jakby nowy przypływ mocy. 
I w tedy pojawił się on, otoczony mroczną aurą. 
Podszedł do mnie z mieczem w ręku. 
Powiedział że chce władzy i że jeśli zrobię co pragnie to i ja 
będę szczęśliwa. 
Kupiłam to, uwierzyłam mu na słowo. 
Wydawał się inny, taki jak ja. 
Nauczył mnie że mieć władzę oznacza posiadać cały świat a gdy masz cały świat to masz wszystko.
Wytępił u mnie każdą emocję, bo przez nie człowiek jest słaby. 
Chłonęłam każde jego słowo. 
Ale z dnia na dzień czułam coś do niego większego to nowe uczucie. 
Gdy poszłam do jego pokoju on siedział na łóżku, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się ponuro. 
"Wiem kim jesteś" - powiedział a ja zupełnie zapomniałam o tym po co tu przyszłam.- Jesteś kimś
kto może zawładnąć całym światem jednym machnięciem ręki. Nieskończenie Wybraną. 
- Możemy zdobyć..- zaczęłam entuzjastycznie ale on szybko wstał i popchnął mnie w stronę drzwi. 
To ja miałem zdobyć świat a nie ty..!! To ja miałem być najsilniejszy.!!! - krzyczał a ja miałam łzy w oczach nie znałam takiego Nicka.
- I co gorsza odbierze ci to przybłęda która cię kocha..!! - krzyknęłam nie zdążyłam ugryźć się w język, i to był mój największy błąd. 
- Miłości nie ma. To wymyślone uczucie, jest wyimaginowane. Jeśli kochasz to jesteś słaba a jeśli jesteś słaba to i bezużyteczna. 

Pamiętam to doskonale, tego dnia odłączyłam się od Nicka i sama ruszyłam na podbój świata, 
Bezwzględna, zraniona i bez uczuć. 
- Lili przyprowadź Luka - powiedziałam wygładzając moją długą suknię. 

             


~*~*~*~ 
Nie wiedziałam gdzie jestem, biegłam już bardzo długą drogę i w pewnej chwili znalazłam się w ciemności. 
Nigdzie nie wpadłam ani nawet nie zemdlałam ja po prostu stałam. 
- Kim jesteś..? - usłyszałam melodyjny głos. 
- Nicole Suzzan - powiedziałam rozglądając się na wszystkie strony. 
- Czego szukasz..? - zapytała. 
- Królestwa Victorii - powiedziałam na moje słowa zapanowała cisza a po chwili usłyszałam cichy syk. Na początku myślałam że to kolejny wąż ale okazało się że to dziewczyna odpalała pochodnię. Byłą piękna miała długie srebrzyste włosy i bladą skórę a jej oczy były granatowe jak nocne niebo. 
- Usiądź i skosztuj mojej strawy opowiesz  mi wszystko - powiedziała a ja nie wiem dlaczego ale robiłam wszystko co kazała. Zaczęłam jeść i opowiadać dziewczynie wszystko gdy skończyłam popatrzyłam na nią, wydawała się byś skupiona. 
- Radę ci dam. Idź pierwsze do mędrca na szklanej górze on ci powie kim jesteś. Później do jaskini słowa tam znajdziesz odpowiedź. Po miecz wyrusz i gdy zdobędziesz wojsko ruszysz do szklanego pałacu. 
 - Kim jesteś..? - zapytałam a ona uśmiechnęła się delikatnie. 
- Dzieckiem księżyca ale nie wampirem, tylko dzieckiem światła mojego ojca. - powiedziała i na te słowa jej skóra pojaśniała.- Ale księżyc zaraz wschodzi a ja znikam. Więc ostatnią radę ci dam. Trzymaj się Nicolasa bo on będzie tym co wygraną zapewnia. 






.

sobota, 29 marca 2014

Infinity cz.11

Patrzyłam z wyczekiwaniem na Rose.
- Ponieważ zabrałaś mi ich..- powiedziała wskazując na Nicka i Luka, szczena mi opadła nie spodziewałam się że o takie coś można człowieka nienawidzić.
- Jak ci zabrałam..? Nick mnie nienawidzi ze wzajemnością  a Luke ma od czasu do czasu przejawy bycia miłym ale nic więcej - powiedziałam a Rose spaliła buraka i odeszła od nas kawałek.
- Słuchajcie możemy zorganizować jakiś nocleg albo co bo już się ściemnia a ja jestem wykończona.? - zapytałam a oni pokiwali głowami.
Nicolas znalazł jakąś jaskinię w której od razu się ułożyliśmy, Rose wyczarowała jakiś ogień.
Nicolas i Rose od razu zasnęli a ja jakoś nie mogłam choć byłam wykończona. Wyszłam z jaskini i usiadłam na krawędzi skały obserwując ogromny księżyc.
- Myślałem że to ty pierwsza zaśniesz - powiedział Luke siadając obok mnie, wzruszyłam ramionami.
- A ty czemu nie śpisz..? - zapytałam.
- Ktoś musi trzymać wartę a po za tym nie potrzebuję snu, idę spać gdy mi się nudzi - powiedział. - Mylisz mnie ze śmiertelnikiem kochanie.
- żadne kochanie ok.!! - warknęłam do niego miałam dość jak ktoś mnie tak nazywa.
- Dobrze - powiedział. - Boisz się..?
- Tak, po raz pierwszy boję się dnia kolejnego wyruszyliśmy ile 3 dni temu..? A już mam dość spotkałam Heliosluny, smoki, ogromnego węża i minotaury. Mam dość co ja zrobiłam..?
- Nic ty nic. Ale przeznaczenie wybiera sobie niewinnych ludzi i pisze dla nich historię która się spełni i ty nie msza nic do gadania - powiedział ponuro.
- A jaka jest twoja historia.? - zapytałam.
- Nie twój interes - odpowiedział natychmiast a ja się zamknęłam. - Wiesz że miłość nie istnieje..?
- Wiem.. A ty jesteś mi całkowicie obojętny więc nie martw się że będę jak głupia wierzyła w uczucie którego nie ma. - opowiedziałam zaciskając pięści nie patrzyłam na niego uparcie wpatrywałam się w księżyc. On nic nie odpowiedział wstał i zostawił mnie samą jak każdy.


  Obudziłam się nagle, nie miałam snów co było bardzo dziwne w mojej głowie panowała pustak żadnych zwątpień i smutków. Rozejrzałam się po jaskini wszyscy spali a z zewnątrz dochodziło blade świtało, był świt a ja byłam wypoczęta.
Gdy wyszłam na zewnątrz odetchnęłam głęboko, świeże zimne powietrze uderzało mnie w twarz, rozciągnęłam się i rozejrzałam się.
Słońce dopiero wyszło za horyzontu a wszędzie panowała cisza. Postanowiłam wyjść na mały spacerek ruszyłam w górę zbocza i po kilku minutach marszu usłyszałam głosy.
- Na pewno to tu..? - zapytał jeden głos.
- Mówię ci widziałam smoka  a na nim dziewczynę a tylko naszej pani ufają smoki a to nie była ona..- powiedział lub raczej zaskrzeczał drugi.
Skuliłam się za  dużym głazem i starałam się być najciszej jak potrafię, wiedziałam o kim mówią te dwa ktosie pracują dla Victorii.
- Ale nie ma ich ty..!! - usłyszałam, odważyłam się wyjrzeć za głaz tak by mnie nie zobaczyli, gdy zobaczyłam kto tam stał chciałam pisnąć ale czyjaś ręka zasłoniła mi usta odwróciłam się modląc żeby to nie był kolejny z nich ale gdy moje spojrzenie trafiło na  niebieskie tęczówki uspokoiłam się.
- Co ty tu robisz - wyszeptałam a on przewrócił oczami.
- Pilnuję żebyś nie wpakowała się w kłopoty - wyszeptał mi do ucha, gdy jego oddech musnął mój kark przeszły mnie dreszcze.
- Nie wpakuje - szepnęłam i znów odwróciłam się w stronę potworów, mieli przechodzić właśnie koło nas a Nicolas tego nie widział idiota. Złapałam go za kurtkę i przyciągnęłam, chłopak zdezorientowany poleciał na mnie i przygniótł mnie do ziemi, to mijało się trochę z moim planem ale wlecieliśmy w jakąś szczelinę więc znikliśmy z pola widzenia  potworów.
Przeniosłam wzrok na Nicolasa nasze twarze dzieliły milimetry i stykaliśmy się nosami, byłam unieruchomiona ponieważ moje ręce znalazły się pod jego ciałem.
- Ugh..możesz ze mnie zejść - wyszeptałam starając się na niego nie patrzyć ,jest nieziemsko przystojny a każda dziewczyna oddała by duszę żeby być na moim miejscu jedynym szczegółem było to że ja nie chciałam być na swoim miejscu.
- Maleńka sama tego chciałaś - wyszeptał mi do ucha, a mi zrobiło się nie dobrze.
- Kretynie chciałam nas uratować - warknęłam i używając całej siły zrzuciłam go z siebie.
Zaśmiał się ale nagle spoważniał wiedziałam co pomyślał.
Jeżeli potwory szły w dół to Luke i Rose.
Zerwałam się biegiem do jaskini miałam w nosie czy te potwory tam są czy  nie chciałam ich uratować..
Ale było za późno..!!!


                                                ~*~*~*~

Obudziłem się gdy poczułem jak ktoś kopie mnie w brzuch, gdy otworzyłem oczy zobaczyłem Harpie.!
Natychmiast wydłużyłem kły i skoczyłem na jedną z nich ale ona odepchnęła mnie jak piórko, złapała za szyję podnosząc do góry.
- Gdzie ta od smoka..!! - zaskrzeczała, nie odpowiedziałem dopiero w tej chwili zobaczyłem że nie ma ani Nicolasa ani Nicki.
- Nie wiem..- opowiedziałem usiłując zachować spokój, ona tylko wzruszyła ramionami złapała mnie swoimi zakrzywionymi pazurami i wywlokła na zewnątrz jaskinie gdzie stała druga trzymająca Rose.
- Nie ma dziewczyny - powiedziała jedna.
- Pani będzie zadowolona z nich.
Cholera, chciałem lecieć wszędzie do piekła, Tartaru tylko nie na dwór Victorii. Wznieśliśmy się w powietrze a ja przez cała drogę próbowałem połączyć się z Nicki ale niestety nic mi nie wychodziło gdy próbowałem wyczuwałem tylko jej panikę.


Harpie rzuciły nas prosto pod tron Victorii łapiąc nas tak byśmy klęczeli, nie chciałem patrzeć na jej twarz wiedziałem że gdy tylko spojrzą oczaruje mnie.
- Och widzę że wielka czarodziejka i król wampirków mnie odwiedził - powiedziała melodyjnie, korciło mnie by sprawdzić czy choć trochę się zmieniła ale nie mogłem podnieść wzroku. - Patrz na mnie..!!!
Harpia złapała mnie za głowę i pociągnęła ją do góry zmuszając mnie bym spojrzał na Victorię czekałem na to znużenie, czekałem aż mnie zaczaruje ale nic się nie działo.
- Oh..Victorio widzę że nic się nie zmieniłaś - powiedziałem a ona patrzyła na mnie z uwagą jej czarne oczy lustrowały każdą część mojego ciała ale jej spojrzenie piekło ale nie parzyło.
- A ty za to Luku nabrałeś mocy jak widzę - powiedziała siadając wygodniej na tronie, nałożyła nogę na nogę i złączyła dłonie. - Powiedz mi kim byłą dziewczyna z którą leciałeś na smoku..!!
Nie odezwałem się, wiedziałem że nie mogę zdradzić Nicki póki nie zdobędzie miecza, popatrzyłem na Rose i zamarłem ona się uśmiechała i to w dodatku do Victorii.
- To twoja niebiańska odpowiedniczka która zamierza dostać się do jaskini żeby zdobyć miecz. - powiedziała wstając, podeszła do Victorii i złożyła jej ukłon.
Nie mogłem uwierzyć w to co widzę ona właśnie nas zdradziła i..
Matko ale ja byłem tępy.! Ona to planowała od początku tylko nie przewidziała że Nicki zniknie, w tym momencie mogę zrozumieć te wszystkie rzeczy które nie powinny się zdarzyć.
- Co tak patrzysz..? - zapytała dziewczyna siedząca obok Victorii jej nie znałem.
- Stwierdzam która jest większą suką - wysyczałem a Victoria i Rose natychmiast ucichły.
Victoria wstała z gracją  i z oczami zimnymi jak lód zmierzała w moja stronę, dziewczyna o niebieskich oczach do niej podbiegła i złapała ją za ramię.
- One po niego przyjdzie - powiedziała a ja się zdziwiłem, dlaczego Nicki miałaby po mnie przyjść..?
Przecież jestem dla niej obojętny. sama mi to powiedziała.

niedziela, 23 marca 2014

Infinity cz. 10

Czułam się wolna, wiatr rozwiewał moje włosy i uderzał w twarz rozłożyłam ręce udając że lecę. Co dziwne czułam się w powietrzu bezpieczna, i może normalna co było paradoksem ponieważ leciałam na smoku.
Widziałam doliny i jakieś wioski ale były tak odległe że wyglądały jak domki dla lalek.
- Jak to zrobiłaś..? - szepnął mi do ucha Luke gdy usiadłam.
- Nie wiem coś podpowiadało mi że on mi nic nie zrobi - powiedziałam odwracając się w jego stronę.
- Tak samo było jak gadałaś sobie z wężem.? - zapytał ironicznie a ja pokiwałam głową, nie lubiłam tej części Luka raz był miły i zabawny przy nim czułam się bezpiecznie a z drugiej strony był wredny i arogancki a przy tej stronie sama chciałam rzucić się z najbliższego budynku. - Jak tam twój lęk wysokości.?
- Nie odczuwam go to chyba widać.? - na potwierdzenie swoich słów wstałam i zaczęłam poruszać rękami jakbym leciała. usłyszałam jego śmiech i sama się uśmiechnęłam.
Zbliżamy się do celu pani - usłyszałam głos smoka, pogłaskałam go jeszcze raz po łuskowatej skórze.

- Dziękuję ci bardzo jeśli mogę coś dla ciebie zrobić to powiedz - powiedziałam sama się lekko kłaniając smok popatrzył na mnie uważnie a Luke złapał mnie za ramię.
- Nie robimy nic dla smoków to chyt..- nie pozwoliłam mu skończyć bo uderzyłam go w stopę i podeszłam do smoka.
Victoria zaczarowała mego brata i wykorzystuje go do wzmocnienia swojej mocy, czy mogłabyś go uratować.? - zapytał smoka
- Zrobię to obiecuję - smok się ożywił.
Dziękuję ci pani ty powinnaś zostać Driagon.! Mój brat zwie się Nikus. Weź to gdybyś potrzebowała pomocy po prostu przytrzymaj i wymów swoją prośbę która zawsze zostanie spełniona. 


W mojej dłoni pojawił się wisiorek z zawieszką w kształcie smoka, zacisnęłam dłoń i podziękowałam smokowi, ten się ukłonił i odleciał. Byłam ciekawa co znaczy określenie Driagaon ale byłam pewna że za niedługo się dowiem.
- Wiesz że nie składa się obietnic smokom.? - zapytał zły Luke a ja wzruszyłam ramionami.
Musieliśmy poczekać na Nicolasa i Rose.
Usiadłam na ziemi i zaczęłam przeszukiwać plecak w celu znalezienia jedzenia i na moje szczęście znalazłam chrupki czekoladowe.Mniam..
Gdy zajadałam się w najlepsze popatrzyłam na Luka stał opierając się głowa o skalna ścianę i zaciskał ręce w pięści, był jeszcze bledszy jeśli to jeszcze możliwe. Jak ja mogłam być taka głupia
             

                                   ~* ~*~*~ 

Miałem dość, udawało mi się panować nad głodem dobre dwa dnia ale to nie łatwe gdy wokół ciebie kręci się dziewczyna w której żyłach płynie słodka krew, miałem zawroty w głowie a oczy od czasu do czasu zachodziły mi mgłą. Oparłem się o ścianę zaciskając oczy, słyszałem zbyt dokładnie jak krew pulsuje w jej żyłach oblizałem wargi. 
Nie Luke Nie Możesz zrobisz jej krzywdę. 
Odezwał się irytujący głos w mojej głowie, matko dlaczego nie pomyślałem o zapasowej krwi, a już wiem dlaczego bo Minotaury objechały mój dom. 
- Luke - usłyszałem jej cichy szept, zacisnąłem mocniej ręce czy ona chce mnie wyprowadzić z równowagi wiem że wie że jestem głodny nie jest głupia. - Chciałam zapytać czy chciałbyś wiesz... 
Nie mogła się wysłowić a  ja odwróciłem się i popatrzyłem na nią uważnie, westchnęła i wyciągnęła przed siebie rękę. 
- Chcesz.? - zapytała a ja głośno przełknąłem ślinę, tak bardzo potrzebowałem krwi ale jestem tak spragniony że nie mógłbym  jej zrobić krzywdę.
- Nie - powiedziałem siląc się na ostry ton, popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Luke nie jadłeś nic od naszego przyjścia a to minęło mniej wiece 2 dni..! - krzyknęła na mnie, zacisnąłem pięści nikt na mnie nie podnosi głosu. - Wychodzą ci kły wiem że jesteś głodny.
Miała rację i to cholernie głodny ale nie mogłem.
- Luke nie wiem co cię powstrzymuje ale taki na nic nam się nie przydasz - kontynuowała ale ja już byłem przy niej złapałem za jej rękę i wbiłem kły w żyłę moje usta natychmiast wypełniły się słodką cieczą.
Zdziwiłem się gdy po trzech łykach byłem pełny oderwałem się od niej, na jej twarzy było widać grymas bólu.
 - Czy ja zrobiłem coś..? - zacząłem ale ona pokręciła głową ale wiedziałem że ją bolało. Dlaczego to zrobiła dlaczego mi pomogła już 2 raz. - Dziękuję.
Powiedziałem wycierając usta, chciała coś powiedzieć ale przeszkodzili jej w tym Nick i Rose którzy właśnie wylądowali. Dziewczyna ze strachem wpatrywała się w skrzydła Nicka a on się do niej uśmiechnął arogancko.
- Wiesz Nicki jesteś idiotką..! - warknęła do niej Rose.
- Nie mów tak do niej - powiedziałem podchodząc do Rose.
- Bo co..? Jest tylko ciężarem - warknęła, popatrzyłem na Nicki robiła się czerwona ze złości.
- Przepraszam cię Rose ale ja tu niby jestem ciężarem..? Ja pomogłam Lukowi na dworze Helioslun..!! Ja sprowadziłam smoka i to ja na nim przyleciałam ty no i to ja załatwiłam nam pomoc - krzyczała pokazując wisiorek który dostała od tego smoka. - A ty co zrobiłaś przez tą podróż..? Wpatrywałaś się tępo i zawieszałaś.
- Sprowadziłam nas tu - powiedziała wyniośle Rose.
- Właściwie pomógł ci Nick i Nicki - powiedziałem a Rose zgromiła mnie spojrzeniem " Nie wtrącaj się"
- Dlaczego mnie nienawidzisz.? - zapytała Nicki mrużąc oczy i zaciskając usta w wąską linię.
Zapanowała cisza ja i Nick czekaliśmy na to co dopowie Rose.

- Ponieważ..





Hej kochani to już 10 rozdział :) 
Jak myślicie co odpowie Rose. 
Dziękuję za 400 odwiedzin :) 
Następny rozdział w weekend :) 
Do zobaczenia :) 









sobota, 22 marca 2014

Infinity cz.9

Jak mówiłam nasza podróż była spokojna przez pierwsze 2 godziny, byłam wyczerpana musieliśmy się wspinać po  ścianie skalnej  moje palce zaczęły piec a nogi odmawiały posłuszeństwa.
- Możemy zrobić postój.? - zapytałam siadając na jednej z większych półek.
- Proszę cię jesteś jedną z najsilniejszych istot - powiedziała ironicznie Rose patrząc na moją czerwoną z wysiłku twarz.
- Ale również śmiertelniczką - warknęłam wyciągając z plecaka wodę, obok mnie usiadł Luke wyciągając rękę po wodę która piłam, podałam mu ją wywracając oczami wiedziałam że w plecaku ma swoją.
Rose prychnęła ale również usiadła jak najdalej mnie i kto tu jest dorosły..?
Położyłam się na ziemi zakładając ręce pod głowę i zaczęłam oglądać bezchmurne niebo, miałam gdzieś co sobie pomyślą byłam wykończona jeszcze po mierzeniu się z Miriam.?
Miałam tysiące pytań ale na nie nikt nie mógł by mi odpowiedzieć, słyszałam rozmowy innych ale dochodziły jakby z daleka.

Udało ci się 

Usłyszałam głos , wzdrygnęłam się nie przywykłam jeszcze do tego że nagle ktoś gada w mojej głowie.

Pomogłeś mi prawda.? zapytałam w myślach, nie chciałam się odzywać bo dziwnie by to wyglądało Nicki gadająca do siebie.

Pokazałem ci tylko ile masz  w sobie siły powiedział a ja się uśmiechnęłam do siebie.

Dziękuję ci za wszystko byłam mu naprawdę wdzięczna, dzięki niemu dotarłam właśnie tu. Dlaczego to robisz.?

Takie moje przymierze, mam ci pomagać i zrobić wszystko żebyś dotarła na kryształowy dwór i zabiła Victorię.

Odpowiedział a ja spochmurniałam nie chciałam nikogo zabijać ale to moje przeznaczenie prawda.?

Wiem że dużo zrobiłeś ale czy pomógłbyś nam dostać się przez te 4 góry.?  

Nie wiem dlaczego ale nagle zaczęłam się śmiać chociaż nie chciałam, wszyscy popatrzyli na mnie jak na wariatkę a ja zatkałam usta dłońmi.

Może..

I wszystko ucichło znów słyszałam rozmowy Rose Luka i Nicolasa.
- Dobra księżniczko odpoczęłaś.? - zapytał arogancko Nicolas, prychnęłam ale wstałam założyłam plecak na ramiona i ze zdwojoną energią zaczęłam iść do góry. Niestety spokój nie trwał długo bo na przeciw nam wyszedł ogromny wąż a mając na myśli ogromny naprawdę mówię ogromny taki jak wieloryb tylko dłuższy.

Czessssć..dzieciaczkiii..Co robicccccie na moimmm sssssssszlaku.? - rozszedł się jego syk a ja  zrobiłam krok do tyłu a Rose znów wpatrywała się tępo w węża, proszę Rose nie teraz.
- Dzień dobry panie wężu - powiedziałam drżącym głosem a jego trójkątny łeb skierował się w moją stronę. - Nicki czemu gadasz to tego wężyska..? - zapytał zamykając oczy nie no czy ja już wariuję że słyszę gadanie węży.?

Słyszy mnie..?! No dobrze więc zjem te dzieciaki a ją zostawię do rozmowy - powiedział wąż pełznąc w moją stronę, panikowałam chciałam coś zrobić ale ten już skakał na Nicolasa.
- Nicolas  uważaj..!!! - zdołałam krzyknąć po czym zostałam uderzona ogonem i uderzyłam o ścianę.
Jęknełam z bólu popatrzyłam na chłopaków którzy sobie świetnie radzili, postanowiłam im pomóc ale czym tu walczyć.? Już wiem mam przecież ten nóż który dostałam od kogoś. Wyciągnęłam go szybko i  rzuciłam się na węża odciągając jego uwagę od chłopaków i to był plus ale minusem było to że ja miałam 30 centymetrowy nóż przeciwko ogromnemu wężowi tak szanse są wyrównane.
Waż otwierał paszcze z której wydzielał się potworny smród, nie wiele myśląc w sumie to robię cały czas rzuciłam noże w jego oko. No i wkurzyłam węża podniósł się tak że górował nade mną i rozchylił paszcze to koniec pomyślałam.
- Nicki uciekają - krzyknął Nicolas popychając mnie a sam stanął na moim miejscu i zniknął w paszczy węża.
- Niee..!!! - krzyknęłam wzięłam jakiegoś kija i zaczęłam okładać te tępe cielsko kijem nie wiele to się zdało, za moim setnym uderzeniem ciało węża wybuchło, odskoczyłam jak oparzona ale i tak byłam cała w śluzie tego węża. Myślałam że to  ja zrobiłam ale moje przypuszczenia rozwiał Nicolas który stał w miejscu  w którym leżało przed sekundą cielsko tego potwora z uniesionym mieczem., miał wyniosłą minę i z powagą otrzepywał się z resztek węża.
- Nie źle stary - powiedział Luke klepiąc go po ramieniu, podszedł do Rose i bez krępacji uderzył ją w twarz a ona upadła na ziemię uśmiechnęłam się po nosem.
- Uciekajcie to Bazylius - krzyknęła ale zamknęła się gdy zrozumiała że leży właśnie w jego jelitach szybko wstała i stanęła obok mnie.
- Ty jesteś na coś chora.? - zapytałam zła, gdy coś się komuś dzieję ona sztywnieje.
- Nie rozumiem idiotko - powiedziała a ja się roześmiałam.
- Ja jestem idiotką.? Przepraszam to nie ja jak dzieję się coś komuś wyłączam się - warknęłam a ona popatrzyła na mnie jak na kretynkę.
- Wcale tego nie robię - powiedziała a  ja popatrzyłam na nią nie dowierzając.
- Robisz Rose - powiedział Luke który własnie czyścił miecz ze śliny węża.
Zamkneła się i więcej nie odzywała, popatrzyłam wdzięcznie na Luka myślałam że to już koniec przygód ale usłyszałam wrzask Nicolasa.
- Kryć się to Smok - wszyscy po za mną oczywiście  automatycznie zaczęli się chować włazić do jakiś jam itp.. A ja stałam jak ostatnia gęś i patrzyłam jak smok ziejąc ogniem ląduje przede mną.
- Zabierzcie tą idiotkę.- usłyszałam szept Nicolasa ale nie zwróciłam na niego zbytniej uwagi.
Smok był piękny miał łuski koloru niebieskiego a w świetle słońca nabierały turkusowej barwy jego skrzydła były ogromne a oczy hipnotyzującą zielone, przyglądał mi się uważnie a ja zrobiłam jeden krok w jego kierunku wyciągając rękę do przody nie przejął się tym dalej się we mnie wpatrywał uznałam to za dobry znak i zrobiłam kolejny i znowu nic. Gdy moja ręka dotykała jego pyska on zionął ogniem natychmiast poleciałam na ziemię byłam pewna że ten atak był przeprowadzony ale gdy odwróciłam głowę zobaczyłam że smok zionął w Nicolasa który znów chowa się do jaskini. Powoli wstałam i dotknęłam ręką jego  pyska  jego łuski były ciepłe a nie które lodowate zaczęłam delikatnie go głaskać nie wiem dlaczego ale wiedziałam jak ma na imię.
- Witam cię Neptusie - powiedziałam cicho a smok pokiwał głową.
Witam pani.! - z tymi słowami smok zrobił taką pozę jakby się ukłonił.
- Przyleciałeś nam pomóc..? - zapytałam a smok zaprzeczył głową zasmuciłam się jednak Kantus nie chciał mi pomóc.
Przyleciałem ci pani pomóc - powiedział a ja się delikatnie uśmiechnęłam i znów go pogłaskałam po głowie to musiało wyglądać komicznie mała ja głaszczę ogromnego smoka kto by to przewidział.?
- Możesz zabrać moich przyjaciół.? - zapytałam a on pokiwał głową już miałam zawołać wszystkich ale on znów się odezwał.
Jednego..!!! - nie żartował, a ja wiedziałam kogo ze sobą wziąć.
- Luke choć wybieramy się na przejażdżkę..!- krzyknęłam a z małej jaskini wychylił się chłopak przyglądał się wystraszony smokowi ale chwilę później stał za mną ale na moje nieszczęście z jaskini wyszła Rose i Nicolas.
- a CO Z NAMI.? - zapytała głośno i z wyrzutem a ja się głupio do niej uśmiechnęłam.
- Nicolas ma skrzydła a ty zrób hokus - pokous. - powiedziała delikatnie siadając na grzbiet smoka Luke zrobił po chwili to samo.
Smok widząc że siedzimy wygonie szybko wzniósł się w powietrze a ja zacisnęłam oczy w oddali słyszałam krzyk Rose.









piątek, 21 marca 2014

Infinity cz.8

Czułam okropny ból w głowie, nie mogłam trzeźwo myśleć czułam straszliwe zimno ale leżałam na czymś co było równie wygodne, gdzie ja do cholery jestem.? Gdy otworzyłam oczy  zobaczyłam piękną kobietę nachylającą się nade mną uśmiechała się więc ja również uśmiechnęłam się delikatnie. Była piękna na jej twarzy nie było ani jednej nie doskonałości jej oczy miały piękny orzechowy kolor a włosy opadały kaskadami fal na plecy miały odcień płynnego ciepłego karmelu  a jej skóra była strasznie jasna aż raziła w oczy.
- Gdzie  ja jestem..? - zapytałam drżącym głosem chciałam wstać ale ona złapała mnie mocniej za ramiona i znów położyła na swoich kolanach.
- Nicol jesteś na dworze Helioslun nie masz o co się martwić - powiedziała melodyjnym głosem, zastanawiałam się skąd zna moje imię.
- Nasz ród wie wszystko, co chce lub czego nie - powiedziała czytając mi w myślach ale gdy zapytałam ją o to zaprzeczyła.
- Kim są Heliosluny..? - zapytałam, a ona się zaśmiała był to piękny dźwięk zaczęła bawić się moimi włosami nawijała kosmyki na palce a one zaczęły płonąć ale nie paliły włosów.
- Jesteśmy magicznymi istotami, słabszymi odpowiednikami greckich bogów ale my raczej jesteśmy od darów np. Piękno Odwaga Cierpliwość. Jesteśmy także wyroczniami - szeptała mi a ja kiwałam idiotycznie głową, czyli istnieją greccy bogowie..? Stwierdziłam że ja naprawdę nic nie wiem o ich świecie.
- A masz jakąś przepowiednię na mnie.? - zapytałam a ona się wyprostowała, zrobiła się przeraźliwie zimna bałam się że jest zła ale gdy na nią popatrzyłam przeszedł mnie dreszcz jej twarz nic nie wyrażała a oczy zaszły mgłą.

               Niczym Anioł zstąpisz z nieba
Niczym Szatan zaczniesz walczyć 
Zmierzyć ci przyjdzie się z osobą bliską ci aż za bardzo 
Stracisz wszystko i odzyskasz pół
Zaufasz tym co zdradzić cię chcą 
Pomogą ci uważani za wrogów
Śmierć ci bliska będzie co krok. 
Uratujesz lub pogrążysz światy 3 
twój wybór słuszny czy nie 
Przeznaczenie Wybranej dopełni się.,.

Patrzyłam na nią z przestrachem a ona przepraszając wzruszyła ramionami chciałam coś powiedzieć ale usłyszałam krzyk Luka szybko wstałam i zobaczyłam jak chłopak klęka trzymając się za głowę przed kolejną kobietą podobną do pięknej tylko ta miała oczy ciemne jak noc i również włosy jej spojrzenie było mordercze a w okół  ręki zaciśniętej w pięć którą trzymała przed Lukiem pulsowała mroczna energia. 
- Szacunek..!! Czy to takie trudne do zrozumienia.? S-Z-A-C-U-N-E-K trudne..?????????!!!! - wrzeszczała na niego a on zwijał się z bólu na podłodze. 
Chciałam mu pomóc ale nie wiedziałam co zrobić popatrzyłam na Rose ale ona odwróciła wzrok a to przebrzydła. Skoczyłam ku chłopakowi i natychmiast byłam przy nim chyba polubię tą wampirzą szybkość, stanęłam pomiędzy ręką tego babska a Lukiem  on ucichnął a w mojej głowie znów rozległ się przeraźliwy pisk ale wykorzystałam wszystkie siły żeby nie zemdleć starałam się wypchać ją z mojej głowy popatrzyłam na nią a ona uśmiechała się szyderczo. Traciłam siły ale gdy popatrzyłam na chłopaka który leżał na podłodze nie przytomny, chciałam zrobić to dla niego pokazać mu że jestem silna. 
- Wyłaź suko z mojej głowy - wysyczałam zaciskając dłonie w pięści, zobaczyłam że jest zdumiona że jeszcze nie krzyczę z bólu ale moje słowa również ją wściekły, krzyk się zmógł a ja powoli traciłam siły. 

Nicol dasz radę..!! 
Odezwał się znajomy głos w mojej głowie i jak za pstryknięciem palcami poczułam nowy przypływ siły jakiej jeszcze nie znałam. 
Zrobiłam krok do przodu i kolejny nic się nie działo ale widząc to ona złączyła dłonie i tym razem uderzyła we mnie kolejna najmocniejsza fala bólu,plunęłam jej pod nogi.
- Dość..!! - usłyszałam wrzask Nicolasa, jego głos był przeraźliwy, zamknęłam oczy z każdą minutą traciłam siły ledwo co stałam na nogach. - Zostaw ją..!! 
Poczułam jak upadam byłam przygotowana na uderzenie o ziemię ale zamiast tego znalazłam się w ramionach chłopaka już nie wiem co gorsze. 
Gdy moje ciało zetknęło się z jego poczułam coś podobnego do kopnięcia prądem i to poważnego, otworzyłam oczy było to dziwne ale odzyskałam siły ale  może to dlatego że Nicolas szedł w stronę " Pani SZACUNEK" odcinając połączenie między nami dlaczego on to robi.? Ale co lepsze dlaczego nie łapie się za głowę jakby nic mu się nie działo.? Złapał :"SZACUNEK" za szyję i przygniótł do ściany odcinając jej dostęp powietrza. Popatrzyłam na inne kobiety obserwowały zajście z ciekawością żadna nie chciała jej pomóc, co za chamstwo ale najbardziej drażniła mnie Rose która wciąż patrzyła się tępo na ciało Luka . 
Postanowiłam pomóc Nicolasowi ponieważ zobaczyłam że krzywi się z bólu a pani "SZACUNEK" 
patrzy na niego morderczo. Za bardzo nie wiedziałam co zrobić więc podeszłam do niej i zaczęłam krzyczeć w jej twarz. 
- Do jasnego Zeusa - po niebie rozgrzmiał grzmot, no rzeczywiście istnieją - Ty się uważasz za wyrocznie.? Za kogoś kto może rozkazywać ludziom.? Chcesz szacunku to naucz się go dawać innym..!!.
Patrzyła na mnie ale już nie wściekle tylko być może z szacunkiem.? Nie mam pojęcia ale coś mi podpowiedziało że już nie zrobi nam krzywdy. Złapałam Nicolasa za rękę i oderwałam ją od jej szyi. 
A ona zamiast upaść poleciała na jeden z tronów, popatrzyłam  na nią zaszokowana ale gdy moje spojrzenie powędrowało wciąż do nieprzytomnego Luka podbiegłam do niego. Położyłam jego głowę na swoich kolanach i zaczęłam starać się go obudzić, ale nic nie pomagało wystraszyłam się bo strasznie płytko oddychał ale przecież był wampirem co mogło mu się stać. 
- Idioto jesteś wampirem nic ci nie jest..! - warknęłam odgarniając mu włosy z czoła a on się uśmiechnął. 
- Liczyłem na jakiegoś buziaka - powiedział przeciągając się a ja zrzuciłam go z kolan i stanęłam obok Nicolasa a Luke obok mnie Rose nadal wpatrywała się pusto w podłogę panowała cisza i to niezręczna jak cholera. 
- Powinnyśmy was zabić - zaczęła jedna z kobiet miała blond włosy i zielone oczy oraz surowy wyraz twarzy. 
- Zero szacunku do naszej osoby - warknęła pani Szacunek a ja popatrzyłam na nią spode łba.  
- Ale ta oto młoda dama wykazała się Odwagą ponieważ przeciwstawiła się Mirian i jeszcze powiedziała jej co myśli - powiedziała Kobieta o ogniście czerwonych włosach które naprawdę płonęły. 
- Troskliwością pomogła temu chłopakowi - powiedziała kobieta nieśmiałym tonem.
- Wyjątkową siłą zniosła najsilniejsze ataki Mirian co było nie lada wyczynem - dodała kolejna, wiedziałam że mnie chwalą ale ja patrzyłam na nie chłodno w miałam gdzieś co mówią.
- Właśnie takich ludzi cenimy - powiedziały równo. - Zatem w nagrodę przywrócimy Rose i puścimy was wolno. 
- A może zamiast niej jakieś Medale.? - zapytałam pod nosem ale Luke i Nicolas popatrzyli na mnie źli więc się przymknęłam.
Wszystko działo się za szybko, wyrocznie klasnęły dłońmi  a Rose znów się ruszała i zaczęła gadać z kolejnym klaśnięciem pojawiły się na naszych plechach nowe plecaki a my staliśmy przed ogromną górą jak stawiam gdzieś na szczycie jest jaskinia ale Rose rozwiała moje przypuszczenia bo powiedziała że musimy się wspiąć po takich 4 nie chciała tracić czasu więc ruszyliśmy od razu. Droga była wąska więc musieliśmy iść dwojakimi mi trafił się Nicolas.
- Dlaczego mi pomogłeś..? -  zapytałam prosto z mostu. a on popatrzył na mnie uważnie. 
- Jesteś mi potrzebna - powiedział oschle a stanęłam w miejscu wolałam iść sama niż z nim. 
Jeżeli myślicie że dalsza trasa była spokojna i że odpoczęliśmy i z nowymi siłami ruszyliśmy po miecz nie wiecie jak bardzo się mylicie. 
   


Hej jak widzicie w powyższym rozdziale zamiast Chase jest Luke o cho chodzi.?
Więc wam wytłumaczę po prostu zmieniłam imię Chase na Luke :) 
Mam nadzieję że nie jesteście źli :)