- Gdzie ja jestem..? - zapytałam drżącym głosem chciałam wstać ale ona złapała mnie mocniej za ramiona i znów położyła na swoich kolanach.
- Nicol jesteś na dworze Helioslun nie masz o co się martwić - powiedziała melodyjnym głosem, zastanawiałam się skąd zna moje imię.
- Nasz ród wie wszystko, co chce lub czego nie - powiedziała czytając mi w myślach ale gdy zapytałam ją o to zaprzeczyła.
- Kim są Heliosluny..? - zapytałam, a ona się zaśmiała był to piękny dźwięk zaczęła bawić się moimi włosami nawijała kosmyki na palce a one zaczęły płonąć ale nie paliły włosów.
- Jesteśmy magicznymi istotami, słabszymi odpowiednikami greckich bogów ale my raczej jesteśmy od darów np. Piękno Odwaga Cierpliwość. Jesteśmy także wyroczniami - szeptała mi a ja kiwałam idiotycznie głową, czyli istnieją greccy bogowie..? Stwierdziłam że ja naprawdę nic nie wiem o ich świecie.
- A masz jakąś przepowiednię na mnie.? - zapytałam a ona się wyprostowała, zrobiła się przeraźliwie zimna bałam się że jest zła ale gdy na nią popatrzyłam przeszedł mnie dreszcz jej twarz nic nie wyrażała a oczy zaszły mgłą.
Niczym Anioł zstąpisz z nieba
Niczym Szatan zaczniesz walczyć
Zmierzyć ci przyjdzie się z osobą bliską ci aż za bardzo
Stracisz wszystko i odzyskasz pół
Zaufasz tym co zdradzić cię chcą
a
Pomogą ci uważani za wrogów
Śmierć ci bliska będzie co krok.
Uratujesz lub pogrążysz światy 3
twój wybór słuszny czy nie
Przeznaczenie Wybranej dopełni się.,.
Patrzyłam na nią z przestrachem a ona przepraszając wzruszyła ramionami chciałam coś powiedzieć ale usłyszałam krzyk Luka szybko wstałam i zobaczyłam jak chłopak klęka trzymając się za głowę przed kolejną kobietą podobną do pięknej tylko ta miała oczy ciemne jak noc i również włosy jej spojrzenie było mordercze a w okół ręki zaciśniętej w pięć którą trzymała przed Lukiem pulsowała mroczna energia.
- Szacunek..!! Czy to takie trudne do zrozumienia.? S-Z-A-C-U-N-E-K trudne..?????????!!!! - wrzeszczała na niego a on zwijał się z bólu na podłodze.
Chciałam mu pomóc ale nie wiedziałam co zrobić popatrzyłam na Rose ale ona odwróciła wzrok a to przebrzydła. Skoczyłam ku chłopakowi i natychmiast byłam przy nim chyba polubię tą wampirzą szybkość, stanęłam pomiędzy ręką tego babska a Lukiem on ucichnął a w mojej głowie znów rozległ się przeraźliwy pisk ale wykorzystałam wszystkie siły żeby nie zemdleć starałam się wypchać ją z mojej głowy popatrzyłam na nią a ona uśmiechała się szyderczo. Traciłam siły ale gdy popatrzyłam na chłopaka który leżał na podłodze nie przytomny, chciałam zrobić to dla niego pokazać mu że jestem silna.
- Wyłaź suko z mojej głowy - wysyczałam zaciskając dłonie w pięści, zobaczyłam że jest zdumiona że jeszcze nie krzyczę z bólu ale moje słowa również ją wściekły, krzyk się zmógł a ja powoli traciłam siły.
Nicol dasz radę..!!
Odezwał się znajomy głos w mojej głowie i jak za pstryknięciem palcami poczułam nowy przypływ siły jakiej jeszcze nie znałam.
Zrobiłam krok do przodu i kolejny nic się nie działo ale widząc to ona złączyła dłonie i tym razem uderzyła we mnie kolejna najmocniejsza fala bólu,plunęłam jej pod nogi.
- Dość..!! - usłyszałam wrzask Nicolasa, jego głos był przeraźliwy, zamknęłam oczy z każdą minutą traciłam siły ledwo co stałam na nogach. - Zostaw ją..!!
Poczułam jak upadam byłam przygotowana na uderzenie o ziemię ale zamiast tego znalazłam się w ramionach chłopaka już nie wiem co gorsze.
Gdy moje ciało zetknęło się z jego poczułam coś podobnego do kopnięcia prądem i to poważnego, otworzyłam oczy było to dziwne ale odzyskałam siły ale może to dlatego że Nicolas szedł w stronę " Pani SZACUNEK" odcinając połączenie między nami dlaczego on to robi.? Ale co lepsze dlaczego nie łapie się za głowę jakby nic mu się nie działo.? Złapał :"SZACUNEK" za szyję i przygniótł do ściany odcinając jej dostęp powietrza. Popatrzyłam na inne kobiety obserwowały zajście z ciekawością żadna nie chciała jej pomóc, co za chamstwo ale najbardziej drażniła mnie Rose która wciąż patrzyła się tępo na ciało Luka .
Postanowiłam pomóc Nicolasowi ponieważ zobaczyłam że krzywi się z bólu a pani "SZACUNEK"
patrzy na niego morderczo. Za bardzo nie wiedziałam co zrobić więc podeszłam do niej i zaczęłam krzyczeć w jej twarz.
- Do jasnego Zeusa - po niebie rozgrzmiał grzmot, no rzeczywiście istnieją - Ty się uważasz za wyrocznie.? Za kogoś kto może rozkazywać ludziom.? Chcesz szacunku to naucz się go dawać innym..!!.
Patrzyła na mnie ale już nie wściekle tylko być może z szacunkiem.? Nie mam pojęcia ale coś mi podpowiedziało że już nie zrobi nam krzywdy. Złapałam Nicolasa za rękę i oderwałam ją od jej szyi.
A ona zamiast upaść poleciała na jeden z tronów, popatrzyłam na nią zaszokowana ale gdy moje spojrzenie powędrowało wciąż do nieprzytomnego Luka podbiegłam do niego. Położyłam jego głowę na swoich kolanach i zaczęłam starać się go obudzić, ale nic nie pomagało wystraszyłam się bo strasznie płytko oddychał ale przecież był wampirem co mogło mu się stać.
- Idioto jesteś wampirem nic ci nie jest..! - warknęłam odgarniając mu włosy z czoła a on się uśmiechnął.
- Liczyłem na jakiegoś buziaka - powiedział przeciągając się a ja zrzuciłam go z kolan i stanęłam obok Nicolasa a Luke obok mnie Rose nadal wpatrywała się pusto w podłogę panowała cisza i to niezręczna jak cholera.
- Powinnyśmy was zabić - zaczęła jedna z kobiet miała blond włosy i zielone oczy oraz surowy wyraz twarzy.
- Zero szacunku do naszej osoby - warknęła pani Szacunek a ja popatrzyłam na nią spode łba.
- Ale ta oto młoda dama wykazała się Odwagą ponieważ przeciwstawiła się Mirian i jeszcze powiedziała jej co myśli - powiedziała Kobieta o ogniście czerwonych włosach które naprawdę płonęły.
- Troskliwością pomogła temu chłopakowi - powiedziała kobieta nieśmiałym tonem.
- Wyjątkową siłą zniosła najsilniejsze ataki Mirian co było nie lada wyczynem - dodała kolejna, wiedziałam że mnie chwalą ale ja patrzyłam na nie chłodno w miałam gdzieś co mówią.
- Właśnie takich ludzi cenimy - powiedziały równo. - Zatem w nagrodę przywrócimy Rose i puścimy was wolno.
- A może zamiast niej jakieś Medale.? - zapytałam pod nosem ale Luke i Nicolas popatrzyli na mnie źli więc się przymknęłam.
Wszystko działo się za szybko, wyrocznie klasnęły dłońmi a Rose znów się ruszała i zaczęła gadać z kolejnym klaśnięciem pojawiły się na naszych plechach nowe plecaki a my staliśmy przed ogromną górą jak stawiam gdzieś na szczycie jest jaskinia ale Rose rozwiała moje przypuszczenia bo powiedziała że musimy się wspiąć po takich 4 nie chciała tracić czasu więc ruszyliśmy od razu. Droga była wąska więc musieliśmy iść dwojakimi mi trafił się Nicolas.
- Dlaczego mi pomogłeś..? - zapytałam prosto z mostu. a on popatrzył na mnie uważnie.
- Jesteś mi potrzebna - powiedział oschle a stanęłam w miejscu wolałam iść sama niż z nim.
Jeżeli myślicie że dalsza trasa była spokojna i że odpoczęliśmy i z nowymi siłami ruszyliśmy po miecz nie wiecie jak bardzo się mylicie.
Hej jak widzicie w powyższym rozdziale zamiast Chase jest Luke o cho chodzi.?
Więc wam wytłumaczę po prostu zmieniłam imię Chase na Luke :)
Mam nadzieję że nie jesteście źli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz