czwartek, 1 maja 2014

Infinity cz.14

Szłam za Nicolasem, wesoło podśpiewując uważam że to ekstra że wziął mnie ze sobą bo bym nie dała sobie rady..ZARAZ..!!! Co..? Co ja pierdole ja nie chciałam iść za Nicolasem  ja przed nim uciekałam i czy ja podśpiewuję..? O co do smoka chodzi.? Zaraz zaraz, słyszałam że anioły mogą wpływać na  wolę innych i tworzyć im myśli czyli że ten idiota mnie kontroluje. Gdzie my w ogóle jesteśmy.? Ten głupi urok miesza mi w głowie która mnie okropnie boli.
- Nicki jesteśmy - powiedział chłopak pokazując mi ogromne szklane drzwi.
Postanowiłam jeszcze nie ujawniać mu że wyszłam spod uroku, może się czegoś dowiem.
- Ah..Genialnie - powiedziałam wysokim głosikiem i zaklaskałam w dłonie.
Nicolas pchnął ogromne drzwi i weszliśmy do holu gdzie w każdym dostępnym miejscu stały, wisiał i leżały różnorodne obrazy. Widziałam na nich chłopca bitego ognistym batem, dziewczynkę która stała w kącie trzymając lalkę a przed nią biły się dwa małe wilki, obrazy były piękne ale jeden przykuł moją uwagę był na nim 15 latek bez koszulki w oczach miał łzy a z łopatek wyrastały mu dwa skrzydła jedno białe drugie czarne. Przed nim leżała bezwładnie kobieta to było straszne bo jej złote włosy były zaplamione krwią. Zrobiło mi się żal tego chłopca, wiedziałam że był do czegoś zmuszany i nie chciał tego kim się stał.
- Są piękne ale i przerażające - wyszeptałam.
- Co ty widzisz strasznego w misce owoców..? - zapytał patrzą w skupieniu na obraz bitego chłopca.
Nie odezwałam się on tego nie widział a ja tak to dziwne.
Z holu weszliśmy do kwadratowej sali pełnej luster, to było coś magicznego dy wyszłam na środek lustra pokazywały wszystkich Luka w ciemnym lochu, Rose klękająca przed jakąś dziewczyną, Nicolasa stojącego obok mnie, i wiele osób których nie znam ale to były tylko dobicia. Zatrzymany ruch..zaraz zaraz..Luke jest w lochu a Rose, właśnie Rose klękała pewnie przed Victorią. Zerknęłam na Nicolasa patrzył idiotycznie w lustra byłam pewna że widzi tylko siebie.
- Chodźmy dalej bo jeszcze się w sobie zakochasz - powiedziałam kierując się do kolejnych drzwi.

Kolejne drzwi były wielkim rozczarowaniem, wszędzie leżały zwoje jedne nowe drugie starsze, coś mnie tknęło i rozwinęłam jeden było tam napisane.

Śmierć wielu spotka, wielu powstało i wielu zginie. 
Ona wybrała życie człowieka 
Wyrzekła się mocy i stanęła na ziemi. 
Świat mocy jej już nic nie wróży..

To było strasznie ciekawe, ale musiałam ruszyć dalej bo Nicolas już wychodził przez kolejne drzwi tym razem trafiliśmy do ogromnej  biblioteki każdą wolną powierzchnię wypełniały książki, ale tym razem nie byliśmy tu sami, by małym biureczku siedział staruszek. 
- Dzień Dobry..- powiedziałam głośno, a on szybko się odwrócił.
- Nicki do cholery do kogo ty krzyczysz.? - zapytał Nicolas rozglądając się na wszystkie strony. 
- Do tego staruszka - powiedziałam wskazując go palcem. 
- Masz dra..- powiedział cicho i pstryknął palcami nagle spojrzenie Nicolasa powędrowało centralnie na niego. - Widziałaś obrazy..? 
- Znaczy się obrazy, lustra  i zwoje ..? Tak ale on widział całkiem co innego - powiedziałam powoli. 
- One są zaczarowane, widzisz je gdy pozwolę ale są osoby z darem i widzą co chcą
- No nie ona ma kolejny dar. - jęknął Nicolas a ja popatrzyłam na niego spode łba.
- Czym były te obrazy..? - zapytałam używając słowa którym określił te wszystkie pokoje. \
- To była wasza przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. - powiedział starzec a ja pokiwałam głową..zaraz moment nasza...? Czyli ten chłopiec to ..NICOLAS..!! 
- Czekaj powiedziałeś nasz..?!! Czyli ona widziała moją przeszłość .?!!! - krzykną Nicolas a ja się w sobie skuliłam. 
- Uspokój się młodzieńcze - powiedział starzec, ale Nicolas już wyszedł trzaskając drzwiami.po chwili usłyszeliśmy jego ryk i głośne łomoty, popatrzyłam na mędrca i pobiegłam do pokoju. Nie było go w przyszłości i teraźniejszości o nie..!! Otworzyłam ostatnie drzwi a tam na środku stał Nicolas drąc ostatni obraz.    

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Infinity cz. 13

Patrzyłam na nią jak na wariatkę, Nicolas ma mi niby zapewnić bezpieczeństwo..? On właśnie zagraża mojemu bezpieczeństwu..Chciałam coś powiedzieć ale jej już nie było, została po niej tylko blada poświata. Jedzenie też zniknęło, został tylko ogień nie miałam ochoty tu czekać na Nicolasa bo nie chciałam z nim współpracować. Zebrałam się w sobie i ociężale wstałam musiałam ruszać w dalszą podroż tylko gdzie znajdę mędrca i szklaną górę..?? "Czyżbyś potrzebowała Nicolasa" odezwał się denerwujący głosik w mojej głowie, ale on miał rację Nicolas żyje w tej krainie od setek lat a  ja cóż zaledwie 3 dni..  
Wyszłam przed jaskinię i czekałam bo wiedziałam że prędzej czy później mnie znajdzie, ale nie wiedziałam że tak szybko nie miałam czasu na wymyślenie przemowy.
- Co jednak odzyskałaś mózg..? - zapytał arogancko stanął na przeciwko mnie tak blisko że przesłonił wszystko widziałam tylko jego oczy.
- A do ciebie jednak nie wrócił..- warknęłam, dopiero co przyszedł a już zaczął mnie denerwować.
- Skarbie pamiętaj że jestem silniejszy i że mogę ci zrobić krzywdę - szepnął mi do ucha a ja mocno go od siebie odepchnęłam.
- Skarbie pamiętaj że to ja jestem wybraną i to mnie masz się słuchać...! - powiedziałam siląc się na triumfalny głos. W tym momencie wszystko się zmieniło jego oczy zrobiły się prawie czarne a szyi pojawiły się granatowe żyły, złapał mnie za oba nadgarstki i pociągnął do góry po skalnej ścianie, wiedziałam że plecy już mi krwawią.
- Nikt..ALE TO NIKT..!!! Mi nie rozkazuje a na pewno nie taka odrażająca gówniara co myśli że wie wszystko..!!!! - krzyknął mi prosto w twarz, byłam przerażona nie jego słowami tylko jego wyglądem był straszny.
- Nicolas to boli..!! Matko Pamiętaj że jeśli chcesz żebym weszła do..- nie mogłam dokończyć zdania ponieważ poczułam jak uderza mnie coś w kark, a ostatnie co widziałam to złowrogie spojrzenie Nicolasa.



                                                                    ~*~*~*~

Patrzyłem na bezwładne ciało Nicki, użyłem mocnego uroku by w końcu się zamknęła i robiła to co każę
Poruszyła się, uklęknąłem obok niej i położyłem dłoń na jej policzku, odczekałem parę sekund i uderzyłem z impetem. Natychmiast otworzyła oczy i szybko wstała, popatrzyła na mnie urażona.
- To co robimy panie geniusz..????? 
- Idziemy do mędrca w szklanej górze. 
Powiedziałem i zacząłem iść przez łąkę, chciałem wypróbować urok i kazałem jej tańczyć i śpiewać a ona zrobiła dokładnie to co kazałem.
- A dlaczego miałeś takie czarne oczy..? - zapytała dziecięcym głosem idąc za mną. 
- Byłem zły..- powiedziałem tylko a ona się zaśmiała, to  uboczny efekt uroku zachowywanie się jak naćpana. 
- A dlaczego smoki nie mogą sobie latać..? - zapytała podskakując, popatrzyłem na nią. 
- Skąd wiesz..? - zapytałem marszcząc brwi. 
- Są smutne tęsknią za lataniem - powiedziała. 
Jej dalsze pytania były beznadziejne a ja już nie miałem ochoty jej słuchać.  






 

sobota, 5 kwietnia 2014

Inifinity cz.12

 Byłam na siebie wściekła, pozwoliłam na to żeby zostali porwani  to wszystko moja wina..
- Jestem najgorsza..!!! - krzyknęłam w głąb jaskini, zaczęłam kopać i bić  wszystko co miałam pod ręką.
Wpadłam w szał, czego ta Victoria chce..? Co ja robię że mnie tak nienawidzi..?!!
- Nicki..!! - krzyknął Nick trzymając mnie za ramiona i potrząsając - To może i twoja wina ale to nie znaczy że masz robić sobie krzywdę.
Osłupiałam on powiedział..On naprawdę jest wredny i arogancki..A ja..
- Wiesz co ci powiem..? Sam sobie idź po ten jebany miecz a mnie zostaw w spokoju - krzyknęłam wyrywając mu się, nie mam pojęcia dlaczego tak  reaguję ale ta złość nie jest moja..
- Wiesz że ja nie mogę - syknął do mnie a ja rozłożyłam ręce.
- A wiesz co kurwa..? Ja nie mogę bo to ja jestem wybraną i nie będę trzymać czegoś co ma mnie zabić - krzyknęłam i zaczęłam iść w górę zbocza, czułam obrzydzenie, złość, satysfakcję, ale to nie były moje uczucia. Nicolas złapał mnie za ramię  i pociągnął do tylu ale ja nie chciałam stanąć z nim twarzą
w twarz, poczułam jak zbiera się we mnie energia czułam moc którą pragnęłam wykorzystać.
Zaczęłam biec, ale nie dotykałam podłoża czułam się jakbym leciała ale jednak nadal byłam na ziemi, jednak oddalałam się od Nicolasa a o to chodziło.

                                                     
                                                              ~*~*~*~ 

Usiadłam na tronie, miałam dziś tyle pytań. Kim jest Nicki..? Dlaczego Luke pod moim spojrzeniem nie zwijał się z bólu ..? Czy naprawdę ta dziewczyna coś czuje do Luka..?
- Pani.? - odezwała się Rose a ja przeniosłam na nią znudzone spojrzenie. - Czy ja zasłużyłam..?
Przewróciłam oczami wszyscy to chcieli, zero bezinteresowności każdy chciał mieć znak po słuszności z czym idzie odrobina mojej mocy.
Machnęłam palcami a na  jej nadgarstku pojawił się węzeł, dziewczyna odeszła uradowana a ja głośno westchnęłam i położyłam się na tronie.
- To robi się nudne - prychnęłam sama do siebie, poczułam czyjąś dłoń na ramieniu gdy się odwróciłam zobaczyłam Lili bacznie przyglądającą się mi swoimi niebieskimi oczami wyroczni.
- Wiesz że z dziewczyną podróżuje Nick..? - poczułam ukłucie w okolicach serca na same wspomnienie jego imienia..

Wspomnienia związane z nim były bolesne ale i jedne z najlepszych. 
Miałam wtedy ile może..? 14 lat.
Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje odczuwałam ataki emocji które nie były moje, zaczęłam poruszać się  szybciej niż samochody.  
To było coś strasznego, a ludzie mi nie pomagali. 
Byłam odludkiem mieszkającym na ulicy, gdy tylko zobaczyli dziewczynkę o oczach ciemnych jak noc odchodzili. 
To bolało.
Pewnego dnia poczułam się pewniej, tak jakby nowy przypływ mocy. 
I w tedy pojawił się on, otoczony mroczną aurą. 
Podszedł do mnie z mieczem w ręku. 
Powiedział że chce władzy i że jeśli zrobię co pragnie to i ja 
będę szczęśliwa. 
Kupiłam to, uwierzyłam mu na słowo. 
Wydawał się inny, taki jak ja. 
Nauczył mnie że mieć władzę oznacza posiadać cały świat a gdy masz cały świat to masz wszystko.
Wytępił u mnie każdą emocję, bo przez nie człowiek jest słaby. 
Chłonęłam każde jego słowo. 
Ale z dnia na dzień czułam coś do niego większego to nowe uczucie. 
Gdy poszłam do jego pokoju on siedział na łóżku, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się ponuro. 
"Wiem kim jesteś" - powiedział a ja zupełnie zapomniałam o tym po co tu przyszłam.- Jesteś kimś
kto może zawładnąć całym światem jednym machnięciem ręki. Nieskończenie Wybraną. 
- Możemy zdobyć..- zaczęłam entuzjastycznie ale on szybko wstał i popchnął mnie w stronę drzwi. 
To ja miałem zdobyć świat a nie ty..!! To ja miałem być najsilniejszy.!!! - krzyczał a ja miałam łzy w oczach nie znałam takiego Nicka.
- I co gorsza odbierze ci to przybłęda która cię kocha..!! - krzyknęłam nie zdążyłam ugryźć się w język, i to był mój największy błąd. 
- Miłości nie ma. To wymyślone uczucie, jest wyimaginowane. Jeśli kochasz to jesteś słaba a jeśli jesteś słaba to i bezużyteczna. 

Pamiętam to doskonale, tego dnia odłączyłam się od Nicka i sama ruszyłam na podbój świata, 
Bezwzględna, zraniona i bez uczuć. 
- Lili przyprowadź Luka - powiedziałam wygładzając moją długą suknię. 

             


~*~*~*~ 
Nie wiedziałam gdzie jestem, biegłam już bardzo długą drogę i w pewnej chwili znalazłam się w ciemności. 
Nigdzie nie wpadłam ani nawet nie zemdlałam ja po prostu stałam. 
- Kim jesteś..? - usłyszałam melodyjny głos. 
- Nicole Suzzan - powiedziałam rozglądając się na wszystkie strony. 
- Czego szukasz..? - zapytała. 
- Królestwa Victorii - powiedziałam na moje słowa zapanowała cisza a po chwili usłyszałam cichy syk. Na początku myślałam że to kolejny wąż ale okazało się że to dziewczyna odpalała pochodnię. Byłą piękna miała długie srebrzyste włosy i bladą skórę a jej oczy były granatowe jak nocne niebo. 
- Usiądź i skosztuj mojej strawy opowiesz  mi wszystko - powiedziała a ja nie wiem dlaczego ale robiłam wszystko co kazała. Zaczęłam jeść i opowiadać dziewczynie wszystko gdy skończyłam popatrzyłam na nią, wydawała się byś skupiona. 
- Radę ci dam. Idź pierwsze do mędrca na szklanej górze on ci powie kim jesteś. Później do jaskini słowa tam znajdziesz odpowiedź. Po miecz wyrusz i gdy zdobędziesz wojsko ruszysz do szklanego pałacu. 
 - Kim jesteś..? - zapytałam a ona uśmiechnęła się delikatnie. 
- Dzieckiem księżyca ale nie wampirem, tylko dzieckiem światła mojego ojca. - powiedziała i na te słowa jej skóra pojaśniała.- Ale księżyc zaraz wschodzi a ja znikam. Więc ostatnią radę ci dam. Trzymaj się Nicolasa bo on będzie tym co wygraną zapewnia. 






.

sobota, 29 marca 2014

Infinity cz.11

Patrzyłam z wyczekiwaniem na Rose.
- Ponieważ zabrałaś mi ich..- powiedziała wskazując na Nicka i Luka, szczena mi opadła nie spodziewałam się że o takie coś można człowieka nienawidzić.
- Jak ci zabrałam..? Nick mnie nienawidzi ze wzajemnością  a Luke ma od czasu do czasu przejawy bycia miłym ale nic więcej - powiedziałam a Rose spaliła buraka i odeszła od nas kawałek.
- Słuchajcie możemy zorganizować jakiś nocleg albo co bo już się ściemnia a ja jestem wykończona.? - zapytałam a oni pokiwali głowami.
Nicolas znalazł jakąś jaskinię w której od razu się ułożyliśmy, Rose wyczarowała jakiś ogień.
Nicolas i Rose od razu zasnęli a ja jakoś nie mogłam choć byłam wykończona. Wyszłam z jaskini i usiadłam na krawędzi skały obserwując ogromny księżyc.
- Myślałem że to ty pierwsza zaśniesz - powiedział Luke siadając obok mnie, wzruszyłam ramionami.
- A ty czemu nie śpisz..? - zapytałam.
- Ktoś musi trzymać wartę a po za tym nie potrzebuję snu, idę spać gdy mi się nudzi - powiedział. - Mylisz mnie ze śmiertelnikiem kochanie.
- żadne kochanie ok.!! - warknęłam do niego miałam dość jak ktoś mnie tak nazywa.
- Dobrze - powiedział. - Boisz się..?
- Tak, po raz pierwszy boję się dnia kolejnego wyruszyliśmy ile 3 dni temu..? A już mam dość spotkałam Heliosluny, smoki, ogromnego węża i minotaury. Mam dość co ja zrobiłam..?
- Nic ty nic. Ale przeznaczenie wybiera sobie niewinnych ludzi i pisze dla nich historię która się spełni i ty nie msza nic do gadania - powiedział ponuro.
- A jaka jest twoja historia.? - zapytałam.
- Nie twój interes - odpowiedział natychmiast a ja się zamknęłam. - Wiesz że miłość nie istnieje..?
- Wiem.. A ty jesteś mi całkowicie obojętny więc nie martw się że będę jak głupia wierzyła w uczucie którego nie ma. - opowiedziałam zaciskając pięści nie patrzyłam na niego uparcie wpatrywałam się w księżyc. On nic nie odpowiedział wstał i zostawił mnie samą jak każdy.


  Obudziłam się nagle, nie miałam snów co było bardzo dziwne w mojej głowie panowała pustak żadnych zwątpień i smutków. Rozejrzałam się po jaskini wszyscy spali a z zewnątrz dochodziło blade świtało, był świt a ja byłam wypoczęta.
Gdy wyszłam na zewnątrz odetchnęłam głęboko, świeże zimne powietrze uderzało mnie w twarz, rozciągnęłam się i rozejrzałam się.
Słońce dopiero wyszło za horyzontu a wszędzie panowała cisza. Postanowiłam wyjść na mały spacerek ruszyłam w górę zbocza i po kilku minutach marszu usłyszałam głosy.
- Na pewno to tu..? - zapytał jeden głos.
- Mówię ci widziałam smoka  a na nim dziewczynę a tylko naszej pani ufają smoki a to nie była ona..- powiedział lub raczej zaskrzeczał drugi.
Skuliłam się za  dużym głazem i starałam się być najciszej jak potrafię, wiedziałam o kim mówią te dwa ktosie pracują dla Victorii.
- Ale nie ma ich ty..!! - usłyszałam, odważyłam się wyjrzeć za głaz tak by mnie nie zobaczyli, gdy zobaczyłam kto tam stał chciałam pisnąć ale czyjaś ręka zasłoniła mi usta odwróciłam się modląc żeby to nie był kolejny z nich ale gdy moje spojrzenie trafiło na  niebieskie tęczówki uspokoiłam się.
- Co ty tu robisz - wyszeptałam a on przewrócił oczami.
- Pilnuję żebyś nie wpakowała się w kłopoty - wyszeptał mi do ucha, gdy jego oddech musnął mój kark przeszły mnie dreszcze.
- Nie wpakuje - szepnęłam i znów odwróciłam się w stronę potworów, mieli przechodzić właśnie koło nas a Nicolas tego nie widział idiota. Złapałam go za kurtkę i przyciągnęłam, chłopak zdezorientowany poleciał na mnie i przygniótł mnie do ziemi, to mijało się trochę z moim planem ale wlecieliśmy w jakąś szczelinę więc znikliśmy z pola widzenia  potworów.
Przeniosłam wzrok na Nicolasa nasze twarze dzieliły milimetry i stykaliśmy się nosami, byłam unieruchomiona ponieważ moje ręce znalazły się pod jego ciałem.
- Ugh..możesz ze mnie zejść - wyszeptałam starając się na niego nie patrzyć ,jest nieziemsko przystojny a każda dziewczyna oddała by duszę żeby być na moim miejscu jedynym szczegółem było to że ja nie chciałam być na swoim miejscu.
- Maleńka sama tego chciałaś - wyszeptał mi do ucha, a mi zrobiło się nie dobrze.
- Kretynie chciałam nas uratować - warknęłam i używając całej siły zrzuciłam go z siebie.
Zaśmiał się ale nagle spoważniał wiedziałam co pomyślał.
Jeżeli potwory szły w dół to Luke i Rose.
Zerwałam się biegiem do jaskini miałam w nosie czy te potwory tam są czy  nie chciałam ich uratować..
Ale było za późno..!!!


                                                ~*~*~*~

Obudziłem się gdy poczułem jak ktoś kopie mnie w brzuch, gdy otworzyłem oczy zobaczyłem Harpie.!
Natychmiast wydłużyłem kły i skoczyłem na jedną z nich ale ona odepchnęła mnie jak piórko, złapała za szyję podnosząc do góry.
- Gdzie ta od smoka..!! - zaskrzeczała, nie odpowiedziałem dopiero w tej chwili zobaczyłem że nie ma ani Nicolasa ani Nicki.
- Nie wiem..- opowiedziałem usiłując zachować spokój, ona tylko wzruszyła ramionami złapała mnie swoimi zakrzywionymi pazurami i wywlokła na zewnątrz jaskinie gdzie stała druga trzymająca Rose.
- Nie ma dziewczyny - powiedziała jedna.
- Pani będzie zadowolona z nich.
Cholera, chciałem lecieć wszędzie do piekła, Tartaru tylko nie na dwór Victorii. Wznieśliśmy się w powietrze a ja przez cała drogę próbowałem połączyć się z Nicki ale niestety nic mi nie wychodziło gdy próbowałem wyczuwałem tylko jej panikę.


Harpie rzuciły nas prosto pod tron Victorii łapiąc nas tak byśmy klęczeli, nie chciałem patrzeć na jej twarz wiedziałem że gdy tylko spojrzą oczaruje mnie.
- Och widzę że wielka czarodziejka i król wampirków mnie odwiedził - powiedziała melodyjnie, korciło mnie by sprawdzić czy choć trochę się zmieniła ale nie mogłem podnieść wzroku. - Patrz na mnie..!!!
Harpia złapała mnie za głowę i pociągnęła ją do góry zmuszając mnie bym spojrzał na Victorię czekałem na to znużenie, czekałem aż mnie zaczaruje ale nic się nie działo.
- Oh..Victorio widzę że nic się nie zmieniłaś - powiedziałem a ona patrzyła na mnie z uwagą jej czarne oczy lustrowały każdą część mojego ciała ale jej spojrzenie piekło ale nie parzyło.
- A ty za to Luku nabrałeś mocy jak widzę - powiedziała siadając wygodniej na tronie, nałożyła nogę na nogę i złączyła dłonie. - Powiedz mi kim byłą dziewczyna z którą leciałeś na smoku..!!
Nie odezwałem się, wiedziałem że nie mogę zdradzić Nicki póki nie zdobędzie miecza, popatrzyłem na Rose i zamarłem ona się uśmiechała i to w dodatku do Victorii.
- To twoja niebiańska odpowiedniczka która zamierza dostać się do jaskini żeby zdobyć miecz. - powiedziała wstając, podeszła do Victorii i złożyła jej ukłon.
Nie mogłem uwierzyć w to co widzę ona właśnie nas zdradziła i..
Matko ale ja byłem tępy.! Ona to planowała od początku tylko nie przewidziała że Nicki zniknie, w tym momencie mogę zrozumieć te wszystkie rzeczy które nie powinny się zdarzyć.
- Co tak patrzysz..? - zapytała dziewczyna siedząca obok Victorii jej nie znałem.
- Stwierdzam która jest większą suką - wysyczałem a Victoria i Rose natychmiast ucichły.
Victoria wstała z gracją  i z oczami zimnymi jak lód zmierzała w moja stronę, dziewczyna o niebieskich oczach do niej podbiegła i złapała ją za ramię.
- One po niego przyjdzie - powiedziała a ja się zdziwiłem, dlaczego Nicki miałaby po mnie przyjść..?
Przecież jestem dla niej obojętny. sama mi to powiedziała.

niedziela, 23 marca 2014

Infinity cz. 10

Czułam się wolna, wiatr rozwiewał moje włosy i uderzał w twarz rozłożyłam ręce udając że lecę. Co dziwne czułam się w powietrzu bezpieczna, i może normalna co było paradoksem ponieważ leciałam na smoku.
Widziałam doliny i jakieś wioski ale były tak odległe że wyglądały jak domki dla lalek.
- Jak to zrobiłaś..? - szepnął mi do ucha Luke gdy usiadłam.
- Nie wiem coś podpowiadało mi że on mi nic nie zrobi - powiedziałam odwracając się w jego stronę.
- Tak samo było jak gadałaś sobie z wężem.? - zapytał ironicznie a ja pokiwałam głową, nie lubiłam tej części Luka raz był miły i zabawny przy nim czułam się bezpiecznie a z drugiej strony był wredny i arogancki a przy tej stronie sama chciałam rzucić się z najbliższego budynku. - Jak tam twój lęk wysokości.?
- Nie odczuwam go to chyba widać.? - na potwierdzenie swoich słów wstałam i zaczęłam poruszać rękami jakbym leciała. usłyszałam jego śmiech i sama się uśmiechnęłam.
Zbliżamy się do celu pani - usłyszałam głos smoka, pogłaskałam go jeszcze raz po łuskowatej skórze.

- Dziękuję ci bardzo jeśli mogę coś dla ciebie zrobić to powiedz - powiedziałam sama się lekko kłaniając smok popatrzył na mnie uważnie a Luke złapał mnie za ramię.
- Nie robimy nic dla smoków to chyt..- nie pozwoliłam mu skończyć bo uderzyłam go w stopę i podeszłam do smoka.
Victoria zaczarowała mego brata i wykorzystuje go do wzmocnienia swojej mocy, czy mogłabyś go uratować.? - zapytał smoka
- Zrobię to obiecuję - smok się ożywił.
Dziękuję ci pani ty powinnaś zostać Driagon.! Mój brat zwie się Nikus. Weź to gdybyś potrzebowała pomocy po prostu przytrzymaj i wymów swoją prośbę która zawsze zostanie spełniona. 


W mojej dłoni pojawił się wisiorek z zawieszką w kształcie smoka, zacisnęłam dłoń i podziękowałam smokowi, ten się ukłonił i odleciał. Byłam ciekawa co znaczy określenie Driagaon ale byłam pewna że za niedługo się dowiem.
- Wiesz że nie składa się obietnic smokom.? - zapytał zły Luke a ja wzruszyłam ramionami.
Musieliśmy poczekać na Nicolasa i Rose.
Usiadłam na ziemi i zaczęłam przeszukiwać plecak w celu znalezienia jedzenia i na moje szczęście znalazłam chrupki czekoladowe.Mniam..
Gdy zajadałam się w najlepsze popatrzyłam na Luka stał opierając się głowa o skalna ścianę i zaciskał ręce w pięści, był jeszcze bledszy jeśli to jeszcze możliwe. Jak ja mogłam być taka głupia
             

                                   ~* ~*~*~ 

Miałem dość, udawało mi się panować nad głodem dobre dwa dnia ale to nie łatwe gdy wokół ciebie kręci się dziewczyna w której żyłach płynie słodka krew, miałem zawroty w głowie a oczy od czasu do czasu zachodziły mi mgłą. Oparłem się o ścianę zaciskając oczy, słyszałem zbyt dokładnie jak krew pulsuje w jej żyłach oblizałem wargi. 
Nie Luke Nie Możesz zrobisz jej krzywdę. 
Odezwał się irytujący głos w mojej głowie, matko dlaczego nie pomyślałem o zapasowej krwi, a już wiem dlaczego bo Minotaury objechały mój dom. 
- Luke - usłyszałem jej cichy szept, zacisnąłem mocniej ręce czy ona chce mnie wyprowadzić z równowagi wiem że wie że jestem głodny nie jest głupia. - Chciałam zapytać czy chciałbyś wiesz... 
Nie mogła się wysłowić a  ja odwróciłem się i popatrzyłem na nią uważnie, westchnęła i wyciągnęła przed siebie rękę. 
- Chcesz.? - zapytała a ja głośno przełknąłem ślinę, tak bardzo potrzebowałem krwi ale jestem tak spragniony że nie mógłbym  jej zrobić krzywdę.
- Nie - powiedziałem siląc się na ostry ton, popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Luke nie jadłeś nic od naszego przyjścia a to minęło mniej wiece 2 dni..! - krzyknęła na mnie, zacisnąłem pięści nikt na mnie nie podnosi głosu. - Wychodzą ci kły wiem że jesteś głodny.
Miała rację i to cholernie głodny ale nie mogłem.
- Luke nie wiem co cię powstrzymuje ale taki na nic nam się nie przydasz - kontynuowała ale ja już byłem przy niej złapałem za jej rękę i wbiłem kły w żyłę moje usta natychmiast wypełniły się słodką cieczą.
Zdziwiłem się gdy po trzech łykach byłem pełny oderwałem się od niej, na jej twarzy było widać grymas bólu.
 - Czy ja zrobiłem coś..? - zacząłem ale ona pokręciła głową ale wiedziałem że ją bolało. Dlaczego to zrobiła dlaczego mi pomogła już 2 raz. - Dziękuję.
Powiedziałem wycierając usta, chciała coś powiedzieć ale przeszkodzili jej w tym Nick i Rose którzy właśnie wylądowali. Dziewczyna ze strachem wpatrywała się w skrzydła Nicka a on się do niej uśmiechnął arogancko.
- Wiesz Nicki jesteś idiotką..! - warknęła do niej Rose.
- Nie mów tak do niej - powiedziałem podchodząc do Rose.
- Bo co..? Jest tylko ciężarem - warknęła, popatrzyłem na Nicki robiła się czerwona ze złości.
- Przepraszam cię Rose ale ja tu niby jestem ciężarem..? Ja pomogłam Lukowi na dworze Helioslun..!! Ja sprowadziłam smoka i to ja na nim przyleciałam ty no i to ja załatwiłam nam pomoc - krzyczała pokazując wisiorek który dostała od tego smoka. - A ty co zrobiłaś przez tą podróż..? Wpatrywałaś się tępo i zawieszałaś.
- Sprowadziłam nas tu - powiedziała wyniośle Rose.
- Właściwie pomógł ci Nick i Nicki - powiedziałem a Rose zgromiła mnie spojrzeniem " Nie wtrącaj się"
- Dlaczego mnie nienawidzisz.? - zapytała Nicki mrużąc oczy i zaciskając usta w wąską linię.
Zapanowała cisza ja i Nick czekaliśmy na to co dopowie Rose.

- Ponieważ..





Hej kochani to już 10 rozdział :) 
Jak myślicie co odpowie Rose. 
Dziękuję za 400 odwiedzin :) 
Następny rozdział w weekend :) 
Do zobaczenia :) 









sobota, 22 marca 2014

Infinity cz.9

Jak mówiłam nasza podróż była spokojna przez pierwsze 2 godziny, byłam wyczerpana musieliśmy się wspinać po  ścianie skalnej  moje palce zaczęły piec a nogi odmawiały posłuszeństwa.
- Możemy zrobić postój.? - zapytałam siadając na jednej z większych półek.
- Proszę cię jesteś jedną z najsilniejszych istot - powiedziała ironicznie Rose patrząc na moją czerwoną z wysiłku twarz.
- Ale również śmiertelniczką - warknęłam wyciągając z plecaka wodę, obok mnie usiadł Luke wyciągając rękę po wodę która piłam, podałam mu ją wywracając oczami wiedziałam że w plecaku ma swoją.
Rose prychnęła ale również usiadła jak najdalej mnie i kto tu jest dorosły..?
Położyłam się na ziemi zakładając ręce pod głowę i zaczęłam oglądać bezchmurne niebo, miałam gdzieś co sobie pomyślą byłam wykończona jeszcze po mierzeniu się z Miriam.?
Miałam tysiące pytań ale na nie nikt nie mógł by mi odpowiedzieć, słyszałam rozmowy innych ale dochodziły jakby z daleka.

Udało ci się 

Usłyszałam głos , wzdrygnęłam się nie przywykłam jeszcze do tego że nagle ktoś gada w mojej głowie.

Pomogłeś mi prawda.? zapytałam w myślach, nie chciałam się odzywać bo dziwnie by to wyglądało Nicki gadająca do siebie.

Pokazałem ci tylko ile masz  w sobie siły powiedział a ja się uśmiechnęłam do siebie.

Dziękuję ci za wszystko byłam mu naprawdę wdzięczna, dzięki niemu dotarłam właśnie tu. Dlaczego to robisz.?

Takie moje przymierze, mam ci pomagać i zrobić wszystko żebyś dotarła na kryształowy dwór i zabiła Victorię.

Odpowiedział a ja spochmurniałam nie chciałam nikogo zabijać ale to moje przeznaczenie prawda.?

Wiem że dużo zrobiłeś ale czy pomógłbyś nam dostać się przez te 4 góry.?  

Nie wiem dlaczego ale nagle zaczęłam się śmiać chociaż nie chciałam, wszyscy popatrzyli na mnie jak na wariatkę a ja zatkałam usta dłońmi.

Może..

I wszystko ucichło znów słyszałam rozmowy Rose Luka i Nicolasa.
- Dobra księżniczko odpoczęłaś.? - zapytał arogancko Nicolas, prychnęłam ale wstałam założyłam plecak na ramiona i ze zdwojoną energią zaczęłam iść do góry. Niestety spokój nie trwał długo bo na przeciw nam wyszedł ogromny wąż a mając na myśli ogromny naprawdę mówię ogromny taki jak wieloryb tylko dłuższy.

Czessssć..dzieciaczkiii..Co robicccccie na moimmm sssssssszlaku.? - rozszedł się jego syk a ja  zrobiłam krok do tyłu a Rose znów wpatrywała się tępo w węża, proszę Rose nie teraz.
- Dzień dobry panie wężu - powiedziałam drżącym głosem a jego trójkątny łeb skierował się w moją stronę. - Nicki czemu gadasz to tego wężyska..? - zapytał zamykając oczy nie no czy ja już wariuję że słyszę gadanie węży.?

Słyszy mnie..?! No dobrze więc zjem te dzieciaki a ją zostawię do rozmowy - powiedział wąż pełznąc w moją stronę, panikowałam chciałam coś zrobić ale ten już skakał na Nicolasa.
- Nicolas  uważaj..!!! - zdołałam krzyknąć po czym zostałam uderzona ogonem i uderzyłam o ścianę.
Jęknełam z bólu popatrzyłam na chłopaków którzy sobie świetnie radzili, postanowiłam im pomóc ale czym tu walczyć.? Już wiem mam przecież ten nóż który dostałam od kogoś. Wyciągnęłam go szybko i  rzuciłam się na węża odciągając jego uwagę od chłopaków i to był plus ale minusem było to że ja miałam 30 centymetrowy nóż przeciwko ogromnemu wężowi tak szanse są wyrównane.
Waż otwierał paszcze z której wydzielał się potworny smród, nie wiele myśląc w sumie to robię cały czas rzuciłam noże w jego oko. No i wkurzyłam węża podniósł się tak że górował nade mną i rozchylił paszcze to koniec pomyślałam.
- Nicki uciekają - krzyknął Nicolas popychając mnie a sam stanął na moim miejscu i zniknął w paszczy węża.
- Niee..!!! - krzyknęłam wzięłam jakiegoś kija i zaczęłam okładać te tępe cielsko kijem nie wiele to się zdało, za moim setnym uderzeniem ciało węża wybuchło, odskoczyłam jak oparzona ale i tak byłam cała w śluzie tego węża. Myślałam że to  ja zrobiłam ale moje przypuszczenia rozwiał Nicolas który stał w miejscu  w którym leżało przed sekundą cielsko tego potwora z uniesionym mieczem., miał wyniosłą minę i z powagą otrzepywał się z resztek węża.
- Nie źle stary - powiedział Luke klepiąc go po ramieniu, podszedł do Rose i bez krępacji uderzył ją w twarz a ona upadła na ziemię uśmiechnęłam się po nosem.
- Uciekajcie to Bazylius - krzyknęła ale zamknęła się gdy zrozumiała że leży właśnie w jego jelitach szybko wstała i stanęła obok mnie.
- Ty jesteś na coś chora.? - zapytałam zła, gdy coś się komuś dzieję ona sztywnieje.
- Nie rozumiem idiotko - powiedziała a ja się roześmiałam.
- Ja jestem idiotką.? Przepraszam to nie ja jak dzieję się coś komuś wyłączam się - warknęłam a ona popatrzyła na mnie jak na kretynkę.
- Wcale tego nie robię - powiedziała a  ja popatrzyłam na nią nie dowierzając.
- Robisz Rose - powiedział Luke który własnie czyścił miecz ze śliny węża.
Zamkneła się i więcej nie odzywała, popatrzyłam wdzięcznie na Luka myślałam że to już koniec przygód ale usłyszałam wrzask Nicolasa.
- Kryć się to Smok - wszyscy po za mną oczywiście  automatycznie zaczęli się chować włazić do jakiś jam itp.. A ja stałam jak ostatnia gęś i patrzyłam jak smok ziejąc ogniem ląduje przede mną.
- Zabierzcie tą idiotkę.- usłyszałam szept Nicolasa ale nie zwróciłam na niego zbytniej uwagi.
Smok był piękny miał łuski koloru niebieskiego a w świetle słońca nabierały turkusowej barwy jego skrzydła były ogromne a oczy hipnotyzującą zielone, przyglądał mi się uważnie a ja zrobiłam jeden krok w jego kierunku wyciągając rękę do przody nie przejął się tym dalej się we mnie wpatrywał uznałam to za dobry znak i zrobiłam kolejny i znowu nic. Gdy moja ręka dotykała jego pyska on zionął ogniem natychmiast poleciałam na ziemię byłam pewna że ten atak był przeprowadzony ale gdy odwróciłam głowę zobaczyłam że smok zionął w Nicolasa który znów chowa się do jaskini. Powoli wstałam i dotknęłam ręką jego  pyska  jego łuski były ciepłe a nie które lodowate zaczęłam delikatnie go głaskać nie wiem dlaczego ale wiedziałam jak ma na imię.
- Witam cię Neptusie - powiedziałam cicho a smok pokiwał głową.
Witam pani.! - z tymi słowami smok zrobił taką pozę jakby się ukłonił.
- Przyleciałeś nam pomóc..? - zapytałam a smok zaprzeczył głową zasmuciłam się jednak Kantus nie chciał mi pomóc.
Przyleciałem ci pani pomóc - powiedział a ja się delikatnie uśmiechnęłam i znów go pogłaskałam po głowie to musiało wyglądać komicznie mała ja głaszczę ogromnego smoka kto by to przewidział.?
- Możesz zabrać moich przyjaciół.? - zapytałam a on pokiwał głową już miałam zawołać wszystkich ale on znów się odezwał.
Jednego..!!! - nie żartował, a ja wiedziałam kogo ze sobą wziąć.
- Luke choć wybieramy się na przejażdżkę..!- krzyknęłam a z małej jaskini wychylił się chłopak przyglądał się wystraszony smokowi ale chwilę później stał za mną ale na moje nieszczęście z jaskini wyszła Rose i Nicolas.
- a CO Z NAMI.? - zapytała głośno i z wyrzutem a ja się głupio do niej uśmiechnęłam.
- Nicolas ma skrzydła a ty zrób hokus - pokous. - powiedziała delikatnie siadając na grzbiet smoka Luke zrobił po chwili to samo.
Smok widząc że siedzimy wygonie szybko wzniósł się w powietrze a ja zacisnęłam oczy w oddali słyszałam krzyk Rose.









piątek, 21 marca 2014

Infinity cz.8

Czułam okropny ból w głowie, nie mogłam trzeźwo myśleć czułam straszliwe zimno ale leżałam na czymś co było równie wygodne, gdzie ja do cholery jestem.? Gdy otworzyłam oczy  zobaczyłam piękną kobietę nachylającą się nade mną uśmiechała się więc ja również uśmiechnęłam się delikatnie. Była piękna na jej twarzy nie było ani jednej nie doskonałości jej oczy miały piękny orzechowy kolor a włosy opadały kaskadami fal na plecy miały odcień płynnego ciepłego karmelu  a jej skóra była strasznie jasna aż raziła w oczy.
- Gdzie  ja jestem..? - zapytałam drżącym głosem chciałam wstać ale ona złapała mnie mocniej za ramiona i znów położyła na swoich kolanach.
- Nicol jesteś na dworze Helioslun nie masz o co się martwić - powiedziała melodyjnym głosem, zastanawiałam się skąd zna moje imię.
- Nasz ród wie wszystko, co chce lub czego nie - powiedziała czytając mi w myślach ale gdy zapytałam ją o to zaprzeczyła.
- Kim są Heliosluny..? - zapytałam, a ona się zaśmiała był to piękny dźwięk zaczęła bawić się moimi włosami nawijała kosmyki na palce a one zaczęły płonąć ale nie paliły włosów.
- Jesteśmy magicznymi istotami, słabszymi odpowiednikami greckich bogów ale my raczej jesteśmy od darów np. Piękno Odwaga Cierpliwość. Jesteśmy także wyroczniami - szeptała mi a ja kiwałam idiotycznie głową, czyli istnieją greccy bogowie..? Stwierdziłam że ja naprawdę nic nie wiem o ich świecie.
- A masz jakąś przepowiednię na mnie.? - zapytałam a ona się wyprostowała, zrobiła się przeraźliwie zimna bałam się że jest zła ale gdy na nią popatrzyłam przeszedł mnie dreszcz jej twarz nic nie wyrażała a oczy zaszły mgłą.

               Niczym Anioł zstąpisz z nieba
Niczym Szatan zaczniesz walczyć 
Zmierzyć ci przyjdzie się z osobą bliską ci aż za bardzo 
Stracisz wszystko i odzyskasz pół
Zaufasz tym co zdradzić cię chcą 
Pomogą ci uważani za wrogów
Śmierć ci bliska będzie co krok. 
Uratujesz lub pogrążysz światy 3 
twój wybór słuszny czy nie 
Przeznaczenie Wybranej dopełni się.,.

Patrzyłam na nią z przestrachem a ona przepraszając wzruszyła ramionami chciałam coś powiedzieć ale usłyszałam krzyk Luka szybko wstałam i zobaczyłam jak chłopak klęka trzymając się za głowę przed kolejną kobietą podobną do pięknej tylko ta miała oczy ciemne jak noc i również włosy jej spojrzenie było mordercze a w okół  ręki zaciśniętej w pięć którą trzymała przed Lukiem pulsowała mroczna energia. 
- Szacunek..!! Czy to takie trudne do zrozumienia.? S-Z-A-C-U-N-E-K trudne..?????????!!!! - wrzeszczała na niego a on zwijał się z bólu na podłodze. 
Chciałam mu pomóc ale nie wiedziałam co zrobić popatrzyłam na Rose ale ona odwróciła wzrok a to przebrzydła. Skoczyłam ku chłopakowi i natychmiast byłam przy nim chyba polubię tą wampirzą szybkość, stanęłam pomiędzy ręką tego babska a Lukiem  on ucichnął a w mojej głowie znów rozległ się przeraźliwy pisk ale wykorzystałam wszystkie siły żeby nie zemdleć starałam się wypchać ją z mojej głowy popatrzyłam na nią a ona uśmiechała się szyderczo. Traciłam siły ale gdy popatrzyłam na chłopaka który leżał na podłodze nie przytomny, chciałam zrobić to dla niego pokazać mu że jestem silna. 
- Wyłaź suko z mojej głowy - wysyczałam zaciskając dłonie w pięści, zobaczyłam że jest zdumiona że jeszcze nie krzyczę z bólu ale moje słowa również ją wściekły, krzyk się zmógł a ja powoli traciłam siły. 

Nicol dasz radę..!! 
Odezwał się znajomy głos w mojej głowie i jak za pstryknięciem palcami poczułam nowy przypływ siły jakiej jeszcze nie znałam. 
Zrobiłam krok do przodu i kolejny nic się nie działo ale widząc to ona złączyła dłonie i tym razem uderzyła we mnie kolejna najmocniejsza fala bólu,plunęłam jej pod nogi.
- Dość..!! - usłyszałam wrzask Nicolasa, jego głos był przeraźliwy, zamknęłam oczy z każdą minutą traciłam siły ledwo co stałam na nogach. - Zostaw ją..!! 
Poczułam jak upadam byłam przygotowana na uderzenie o ziemię ale zamiast tego znalazłam się w ramionach chłopaka już nie wiem co gorsze. 
Gdy moje ciało zetknęło się z jego poczułam coś podobnego do kopnięcia prądem i to poważnego, otworzyłam oczy było to dziwne ale odzyskałam siły ale  może to dlatego że Nicolas szedł w stronę " Pani SZACUNEK" odcinając połączenie między nami dlaczego on to robi.? Ale co lepsze dlaczego nie łapie się za głowę jakby nic mu się nie działo.? Złapał :"SZACUNEK" za szyję i przygniótł do ściany odcinając jej dostęp powietrza. Popatrzyłam na inne kobiety obserwowały zajście z ciekawością żadna nie chciała jej pomóc, co za chamstwo ale najbardziej drażniła mnie Rose która wciąż patrzyła się tępo na ciało Luka . 
Postanowiłam pomóc Nicolasowi ponieważ zobaczyłam że krzywi się z bólu a pani "SZACUNEK" 
patrzy na niego morderczo. Za bardzo nie wiedziałam co zrobić więc podeszłam do niej i zaczęłam krzyczeć w jej twarz. 
- Do jasnego Zeusa - po niebie rozgrzmiał grzmot, no rzeczywiście istnieją - Ty się uważasz za wyrocznie.? Za kogoś kto może rozkazywać ludziom.? Chcesz szacunku to naucz się go dawać innym..!!.
Patrzyła na mnie ale już nie wściekle tylko być może z szacunkiem.? Nie mam pojęcia ale coś mi podpowiedziało że już nie zrobi nam krzywdy. Złapałam Nicolasa za rękę i oderwałam ją od jej szyi. 
A ona zamiast upaść poleciała na jeden z tronów, popatrzyłam  na nią zaszokowana ale gdy moje spojrzenie powędrowało wciąż do nieprzytomnego Luka podbiegłam do niego. Położyłam jego głowę na swoich kolanach i zaczęłam starać się go obudzić, ale nic nie pomagało wystraszyłam się bo strasznie płytko oddychał ale przecież był wampirem co mogło mu się stać. 
- Idioto jesteś wampirem nic ci nie jest..! - warknęłam odgarniając mu włosy z czoła a on się uśmiechnął. 
- Liczyłem na jakiegoś buziaka - powiedział przeciągając się a ja zrzuciłam go z kolan i stanęłam obok Nicolasa a Luke obok mnie Rose nadal wpatrywała się pusto w podłogę panowała cisza i to niezręczna jak cholera. 
- Powinnyśmy was zabić - zaczęła jedna z kobiet miała blond włosy i zielone oczy oraz surowy wyraz twarzy. 
- Zero szacunku do naszej osoby - warknęła pani Szacunek a ja popatrzyłam na nią spode łba.  
- Ale ta oto młoda dama wykazała się Odwagą ponieważ przeciwstawiła się Mirian i jeszcze powiedziała jej co myśli - powiedziała Kobieta o ogniście czerwonych włosach które naprawdę płonęły. 
- Troskliwością pomogła temu chłopakowi - powiedziała kobieta nieśmiałym tonem.
- Wyjątkową siłą zniosła najsilniejsze ataki Mirian co było nie lada wyczynem - dodała kolejna, wiedziałam że mnie chwalą ale ja patrzyłam na nie chłodno w miałam gdzieś co mówią.
- Właśnie takich ludzi cenimy - powiedziały równo. - Zatem w nagrodę przywrócimy Rose i puścimy was wolno. 
- A może zamiast niej jakieś Medale.? - zapytałam pod nosem ale Luke i Nicolas popatrzyli na mnie źli więc się przymknęłam.
Wszystko działo się za szybko, wyrocznie klasnęły dłońmi  a Rose znów się ruszała i zaczęła gadać z kolejnym klaśnięciem pojawiły się na naszych plechach nowe plecaki a my staliśmy przed ogromną górą jak stawiam gdzieś na szczycie jest jaskinia ale Rose rozwiała moje przypuszczenia bo powiedziała że musimy się wspiąć po takich 4 nie chciała tracić czasu więc ruszyliśmy od razu. Droga była wąska więc musieliśmy iść dwojakimi mi trafił się Nicolas.
- Dlaczego mi pomogłeś..? -  zapytałam prosto z mostu. a on popatrzył na mnie uważnie. 
- Jesteś mi potrzebna - powiedział oschle a stanęłam w miejscu wolałam iść sama niż z nim. 
Jeżeli myślicie że dalsza trasa była spokojna i że odpoczęliśmy i z nowymi siłami ruszyliśmy po miecz nie wiecie jak bardzo się mylicie. 
   


Hej jak widzicie w powyższym rozdziale zamiast Chase jest Luke o cho chodzi.?
Więc wam wytłumaczę po prostu zmieniłam imię Chase na Luke :) 
Mam nadzieję że nie jesteście źli :) 




wtorek, 18 marca 2014

Infinity cz.7

Byłam zdenerwowana ale Luke mi pomógł i sam dokończył moje pytanie.
- Czy ja i Rose byliśmy parą..? - kiwnęłam głową a on się roześmiał - Jesteśmy i będziemy przyjaciółmi.
Stałam zażenowana na środku pokoju, patrząc na czubki swoich butów, na moje policzki wtargnął rumieniec.
Między nami panowała cisza, którą przerwał ogromny huk, podłoga niebezpiecznie zaczęła się trząść.
Podtrzymując się ścian ruszyłam w stronę korytarza gdy tam dotarłam zobaczyłam jak drzwi wyważają.
Chwila..
 Czy to są Minotaury, które nie powinny żyć już jakiś setek lat..? Poczułam jak czyjeś ręce odciągają  mnie od okna i ciągnął po schodach, chciałam coś krzyknąć ale zakryto mi usta dłonią. Gdy nareszcie zostałam puszczona odwróciłam się i z impetem uderzyłam Luka w twarz.
- Jesteś Kretynem..!! - warknęłam a on tylko się uśmiechnął, do pokoju wpadła Rose mierząc mnie zimnym spojrzeniem od stóp do głowy wzdrygnęłam się.
- To Minotaury zabezpieczenia ich nie powstrzymają - powiedziała poważnie, całkowicie mnie ignorując rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym stałam, był to owalny pokój z mnóstwem książek i przedmiotów moją uwagę zwrócił miecz wiszący na ścianie wokół niego było widać bladą poświatę ten miecz hipnotyzował zrobiłam parkę kroków w jego stronę i wtedy to ujrzałam miał wyryty napis .

" Ostrze przymierza przez świat zmierza, zabić wybrańca i zniszczyć posłańca" 

Przejechałam delikatnie palcem po każdej literze, ostrze emanowało energią która była nie zwykle silna.
Tego będziesz szukać 
Odezwał się głos w mojej głowie a ja wystraszona rozejrzałam się po pomieszczeniu Luka  i Rose dalej byli zajęci rozmową, nigdzie nie widziałam Nicka może i dobrze odwróciłam się znów w stronę ostrza i daję słowo że przez chwilę widziałam w nim odbicie złotych hipnotyzujących oczu.
Musisz z nimi iść, to cześć twojego przeznaczenia. A z przeznaczeniem nie wolno igrać. 
Pokiwałam mimowolnie głową i odeszłam od ostrza.
- To kiedy wybieram się do tego nadziemia.? - zapytałam zacierając ręce, oboje popatrzyli na mnie zdziwieni ale zaraz Luke  się szeroko uśmiechnął.
- Najlepiej w tej sekundzie ale musimy się teleportować co wymaga naprawdę silnej mocy - powiedziała z rezygnacją Rose.
- Ale czekaj przecież ja w jakimś tam procencie jestem czarodziejką więc może damy radę - powiedziałam mając nadzieję że to coś da, Rose nie wydawała się przekonana miała niepewną minę.
- A ja pomogę - powiedział Nicolas opierając się o framugę drzwi, od razu popatrzyłam uważnie na niego chcąc upewnić się czy mówi prawdę. - Nie przyglądaj mi się tak bo się..
Nie pozwoliłam mu dokończyć zdania, wybiegłam z pokoju kierując się do " mojego pokoju". Z szafy wyciągnęłam plecak i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy gdy miałam już wszystko wróciłam do owalnego pomieszczenia w którym stał tylko Nick.
- Gdzie oni są..? - zapytałam ponuro, nie chciałam w ogóle z nim rozmawiać.
- Poszli się spakować, jak widzę jesteś wampirkiem  czy Luke cię zmienił..? - powiedział podchodząc do mnie, a ja z każdym jego krokiem cofałam się w stronę ściany.
- Nie zmienił mnie - warknęłam, a on uśmiechnął się ironicznie.
Staliśmy tak dobre 10 minut, on patrzył na mnie z pogardą a ja na niego lodowato.
- Dobra jestem goto.. - zaczęła Rose ale widząc nasze spojrzenia stanęła w pół kroku. - Co się dzieje..?
Nie odpowiedziałam jej czekałam aż jej braciszek to zrobi ale jednak on też nic nie odpowiedział.
Nagle w pomieszczeniu rozległ się najgłośniejszy huk i ryk zwierzęcy, do pokoju wpadł Luke był strasznie blady aż za bardzo. Wszyscy wiedzieli co to oznacza te potwory przełamały ochronę, Rose kazała złapać ją i Luka  za ręce odetchnęłam z ulgą nie musiałam trzymać Nicolasa.
- Powtarzajcie Nixus Liver Nichto Szajch Minut Krippt -  krzyknęła dziewczyna.
Zamknęłam oczy i zaczęłam powtarzać słowa które kazała Rose, o dziwo ich wymowa była dla mnie łatwa, gdy mówiłam zaklęcie 3 raz poczułam wokół siebie podmuch wiatru ale nie otworzyłam oczu, wiatr się zmagał, poczułam straszliwy ból jakby ktoś rozciągał moje ciało chciałam krzyczeć i płakać ale wiedziałam że nie mogę przestać mówić, zatraciłam się w tym zupełnie w moim umyśle pojawiało się tylko te 6 słów.
Gdy otworzyłam oczy staliśmy na jakiejś polanie, złapałam się za głowę i upadłam na kolana w mojej głowie rozległ się pisk podobny do zepsutego głośnika zaczęłam krzyczeć zasłaniając uczy ale to nic nie dało, usłyszałam krzyk Rose i opadłam na ziemię...


                                                   ~*~*~*~

 Wiedziałem że poszło za łatwo i że coś się zchrzani, ale byłem zły na Rose musiała przewidzieć że pojawimy się  królestwie Heliosluny dzieci słońca i księżyca która włada wszystkimi teleportacjami na jej terenie.
Najgorsze było to że Luna ogłuszyła Nicki tak mocno że dziewczyna zemdlała, teraz staliśmy przed jej wysokością Selenią.
- Co was sprowadza - powiedziała chłodnym i wyrafinowanym głosem, jej skóra była prawie jak diament z którego było zbudowane całe królestwo, a jej złote włosy opadały na ziemię.
- Księżno Odwagi musimy uciekać - powiedziała kłaniając się Rose, ona znała wszystkie imiona i przydomki ja  do tego nie miałem głowy.
- Nasz dwór nie jest miejscem do schronienia - powiedziała głośno kolejna wysokość która była odwrotnością tamtej również miała bladą jak kryształ skórę ale jej głowę zdobiły ogniste loki które na końcach naprawdę płonęły.
- Ależ księżno wojny nie chcieliśmy się tu zatrzymać po prostu księżna Kaipso musiała przez pomyłkę nas przetrzymać - powiedziała wolno dziewczyna a ja zacząłem szukać wzrokiem Nicki i po dłuższej chwili ją odnalazłem leżała na kolanach Niaro księżnej piękności delikatnie się uśmiechała a księżna bawiła się jej włosami nawijając pojedyncze kosmyki jej ciemnych włosów na palce gdy je puszczała końcówki płonęły ale Nicki się tym nie przejęła z fascynacją się im przyglądała.
- Za tem gdzie zmierzacie..? - zapytała księżna chyba cierpliwości nie mam pojęcia siedziało ich tam chyba ze 12 więc trudno się połapać.
- Do jaskini Jaros - powiedziałem pewnym głosem a wszystkie księżne popatrzyły na mnie ze zdziwieniem, wiedziałem gdzie popełniłem błąd skłoniłem się i dodałem - wasze wysokości.
Księżne pokiwały głowami i zaczęły rozmawiać szeptem. Popatrzyłem na Rose która się szeroko uśmiechała, wiedziałem że ma plan ale chwilę później oprzytomniałem i rozejrzałem się po sali nigdzie nie było Nicka czyżby nas zostawił...?  




niedziela, 9 marca 2014

Infinity cz.6

Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam Nicolasa siedzącego obok mojego łóżka bacznie mi się przyglądał, odruchowo podciągnęłam kołdrę pod brodę i odsunęłam się od niego jak najdalej.
- Czego chcesz..? - warknełam a on uśmiechnął się - co się szczerzysz.!!
- Może chcę podziękowań..? - zapytał a   ja popatrzyłam na niego jak na wariata.
- A raczysz mi powiedzieć za co mam ci dziękować - powiedziałam ironicznie.
- To ja ostatecznie wytępiłem truciznę z twojego organizmu oni by nie dali sobie rady - myślałam że się przesłyszałam, on uratował moje życie..? On..?!!
- Zatem dziękuję - powiedziałam sarkastycznie.
- Czemu nie chcesz ze mną iść..? - zapytał siadając obok mnie a ja automatycznie od niego odsunęłam. - Boisz się mnie..?
- Jesteś mordercą..- szepnęłam nie chciałam okazywać strachu ale on był wielki.
- Skąd możesz to wiedzieć - powiedział a jego oczy zrobiły się ciemniejsze.
- Widziałam i słyszałam - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Nigdy cię nie widziałem zapamiętał bym taką twarz - powiedział, czy on właśnie osądzał mnie o kłamstwo dorzucając komplement.
- Nie muszę być żeby widzieć - szepnęłam poważnym tonem, popatrzyłam na swoje palce ku mojemu zdziwieniu wyglądały jakby nigdy nim się nic nie działo. Nick nic nie odpowiedział siedzieliśmy tak dobre paręnaście minut aż w końcu postanowiłam wstać i odnaleźć Luka, w tym całym dniu jemu ufałam najbardziej.
- Rose co ci odbiło nie możesz jej zmusić - warknął do Rose , szybko schowałam się za ścianą i zaczęłam się przysłuchiwać rozmowie.
- Luke  ona jest nam potrzebna..!! - krzyknęła Rose.
- Ona czując że narzucasz na nią swoją wolę, nie zgodzi się widzę że nie lubi jak ktoś nad nią dominuje tak nie pomożesz. - odpowiedział opanowany chłopak.
- Wiesz co ona przypomina ciebie dlatego ją bronisz prawda - powiedziała naburmuszona, czy to była prawda..? Nigdy nie zastanawiała się że mogę być do kogoś podobna.
- Każda rzecz i człowiek mają swój diaboliczny lub Anielski odpowiednik - powiedział chłopak.
- Tak ale jej odpowiednikiem zapewne jest Victoria  - powiedziała ironicznie.
- Tak jej jest Victoria ale kogo jest ona..? Wiesz że to tak działa - powiedział Luke  a ja przełknęłam ślinę, czyli jestem na kogoś skazana.
- A dlaczego wszystko kręci się w okół niej..?? - powiedziała wrogo a ja się zdziwiłam wydawało mi się że Rose jest miła.
- Bo ona jest wyjątkowa, wredna zarozumiała ale coś w nie jest - powiedział Luke  a ja wywróciłam oczami.
- Ona jest taka tylko dlatego że ma moc, tylko to w niej widzisz. Bez niej była by nikim - krzykneła Rose, no proszę nie znam Rose nawet dnia a już ją znielubiłam.
- Czy ty coś sugerujesz..? - zapytał zdziwiony a ja próbowałam opanować emocje Rose osądza mnie choć mnie nie znała to było wredne.
- Ciągle się na nią gapisz, i pomagasz a jak jej nie ma to gaśniesz - powiedziała. Czy naprawdę Luke coś do mnie czuje..? Oby nie bo ja do niego  nic.
- Gapię się na nią bo chcę zobaczyć czy zachodzą w niej już zmiany, pomagam jej..?? Zostałem do tego zmuszony właśnie przez ciebie..!! A bez niej "gasnę" bo nie mam z kogo się naśmiewać..!! - po raz pierwszy  podniósł głos.
- Wiem że kłamiesz czujesz coś do niej a jeśli nie to przyznaj to mi prosto w oczy - krzyknęła, a ja przewróciłam oczami na tą krótką chwilę czuję się jak w kiepskiej telenoweli.
- Rose weź snickersa bo zaczynasz strasznie  zazdrościć -szepnęłam przywołując reklamę mojego ulubionego batona, po chwili usłyszałam wybuch śmiechu Luka a on powtórzył jej moje słowa usłyszał mnie.? A no racja był wampirem. " Schowaj się"  usłyszałam i natychmiast schowałam się za komodę, dosłownie po kilku sekundach z pokoju wyszła wściekła Rose mówiła coś do siebie a ja usłyszałam tylko
" Nicki śmaka i owaka" " zostaw ją " " zrobi co zechce".
Gdy dziewczyna przeszła weszłam do salonu gdzie z uśmiechem  chłopak opierał się o ścianę.
- Nie ładnie podsłuchiwać nie ładnie..!! - powiedział  kręcąc głową a ja po prosty wybuchłam śmiechem.
- Przynajmniej podsunęłam ci ripostę - powiedziałam podchodząc do niego a on się zaśmiał.
- I za to ci dziękuję - powiedział kłaniając mi się teatralnie a ja ponownie wybuchłam śmiechem.
- Czy ty i ona ten -zaczełam drapiąc się w tył głowy.

Wiem że beznadziejny ale jakoś nie miałam  weny..:( 
Akcja zacznie się rozkręcać w kolejnym więc czekajcie i zapraszam na fanfiction które zaczynam dopiero pisać liczę na komy;) 
http://deathcouldbetheonlyescape.blogspot.com/


sobota, 8 marca 2014

Infinity cz.5

Byłam przerażona stałam przed bezwzględnym mordercą, który zabił dziewczynę tylko dlatego że weszła do jaskini nie w odpowiednim czasie, zaczęłam się cofać w głąb korytarza ale przeszkodził mi w tym Luke który wbiegł do kuchni popychając mnie do przodu. Nicolas cały czas mi się bacznie przyglądał popatrzyłam na Rose nic jej się nie stało Luke  właśnie ją przytulał  jego oczy pociemniały a z ust delikatnie wystawały kły.
- Czego chcesz..- warknął do Nicolasa a ten się roześmiał.
- Hamuj się koleżko chciałem tylko odwiedzić Rose - powiedział uśmiechając się sztucznie, Luke napiął wszystkie mięśnie wyglądał jak zwierze gotowe do skoku.
Podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na ramieniu żeby go uspokoić, o dziwo nie strząsnął jej tylko popatrzył na mnie zdziwiony a ja się uśmiechnęłam.
- Pewnie a czego chcesz..? - zapytał a Nicolas znów się zaśmiał, obserwowałam  bacznie każdy jego ruch byłam pewna że za sekundę wyciągnę nóż i nas zabije.
- A czemu uważasz że coś chcę..? - Nicolas nalał sobie szklankę soku pomarańczowego i tym razem to nas obserwował, jego wzrok zatrzymywał się na każdym z nas ale wydawało mi się że na mnie dłużej wzdrygnęłam się.  Po tych słowach zapadła długa i niezręczna cisza czekałam aż ktoś coś powie ale tego nie mogłam się doczekać i w tym momencie zrobiłam jedną z najgłupszych rzeczy na świecie.
- Czym jesteś..? - wyszeptałam a on znów popatrzył na mnie a ja tym razem podtrzymałam spojrzenie, przestałam się go bać ponieważ gdyby mógł zabiłby nas teraz.
- Nie pytasz się kim jestem tylko czym, mama nie nauczyła cię kultury.?  - zapytał pogardliwie a ja zrobiłam krok do przodu.
- Wiem kim jesteś teraz pytam się czym - powiedziałam  przez chwilę dostrzegłam na jego twarzy dezorientację ale szybko zastąpił ją złowieszczy uśmiech.
- Ah wiesz kim jestem to słucham - powiedział opierając się o lodówkę patrzył na mnie z wyższością co przyprawiało mnie o złość.
- Nicolas bezwzględny zabójca który uważa że śmiertelnicy nie powinni żyć na ziemi i posiadacz czarnych..- zaczęłam paplać i w porę lub w nie w porę ugryzłam się język, wszyscy patrzyli się na mnie zdziwieni a ja uśmiechnęłam się i założyłam ręce na piersi.
- No no dużo o mnie wiesz - powiedział uśmiechając się mrocznie a po moich plecach przeszedł dreszcz - A czym ja jestem cóż trudno ująć ale może powiesz mi czym jesteś.
Zamarłam nie mogłam mu powiedzieć kim jestem bo przecież by mnie od razu zabił, przegryzłam wargę i cofnęłam się o krok i uderzyłam w Luka  który delikatnie położył swoje ręce na mojej talii .
- On jest Aniołem ciemności Nicki - powiedziała Rose a ja pokiwałam głową zdejmując ręce Luka z mojej talii który zaraz  roześmiał się cicho.
- To ja jeden z 8 na całym świecie a mam przyjemność z.. - powiedział robiąc teatralny ukłon.
- Nicki - powiedziałam przełykając głośno ślinę ta sytuacja robiła się dziwna zaczęłam się bawić palcami których koniuszki robiły się fioletowe przeraziłam się ponieważ nic w nich nie czułam.
- Spadaj stąd Nick wiesz że ci nie pomogę - powiedziała Rose popatrzyłam na nią ale nie poruszała ustami rozmawiają telepatycznie żeby Luke  i teoretycznie ja spuściłam wzrok i wsłuchiwałam się w rozmowę.
- Ale tym razem pomożesz bo chodzi o Victorię - powiedział chłopak a ja napięłam mięśnie wiem co chce zrobić, Rose nie odpowiedziała więc Nicolas kontynuował.- Muszę dojść do jaskini światła bo w ciemności ten durny smok nie chce mi go oddać są bliźniacze miecze wiesz o tym prawda.
- A czemu nagle chcesz zabijać Victorię przecież sam marzyłeś o takie władzy możesz się do niej dołączyć - powiedziała sarkastycznie Rose ta rozmowa była strasznie dziwna.
- Bo ona przegina panoszy się po podziemiu a chce wyjść do nadziemia a kim niby ona jest..? - powiedział Nicolas a moje ciało ogarnęła złość tylko to nie była moja złość.
- Pomogę ci  pójdziemy z tobą  wiem w czym leży problem - powiedziała Rose a ja się szybo odwróciłam w jej stronę nie interesowało mnie to że zdradziłam jemu że słyszałam ich rozmowę.
- Czy ty masz coś z głową..!! - krzyknełam do niej, wskazałam palcem na Nicolasa który był zdezorientowany - Ja nigdy nie pójdę nigdy z tym czymś rozumiesz..!! To morderca nie masz co liczyć na moją pomoc..!! Kim on w ogóle on jest dla ciebie.
- Nicki nie masz wyboru i Nick to mój brat - powiedziała Rose a ja nie wytrzymałam między innymi puścił mi nerwy .
- W porównaniu do ciebie to ja mam wybór i nikt nie będzie mi rozkazywał a na pewno nie ty..!!!! - krzyknęłam i wyszłam z kuchni.
Wybiegł za mną  Luke  kazał mi się zatrzymać ale nie zwracałam na niego uwagi, złapał mnie za nadgarstek
i przyciągnął do siebie.
- Co się stało..?? - zapytał blady podnosząc dłoń z moimi fioletowymi palcami

- Jak zabijałam tego potwora to trochę ubrudziłam się krwią - powiedziałam spokojnie a on krzyknął na Rose i pociągnął mnie do łazienki, wyjął  apteczkę i zaczął przemywać mi palce jakąś śmierdzącą substancją która od dziwo przywróciła moim palcom czucie ale ciągle były fioletowe i ciągle schodziła z nich skóra.
- Co się dzieje - zapytałam gdy Rose zaczęła mówić jakieś słowa trzymając moje pace byłam strasznie zdezorientowana.
- Krew demona potwora ma w sobie truciznę która zaczęła już działać przesiąknęła do twoich żył - powiedział ale jego słowa dochodził jakby z oddali, moje powieki stawały się coraz cięższe...

czwartek, 6 marca 2014

Infinity cz.4

- Błagam tylko nie on - jęknęłam chowając w twarz w dłoniach.
- Też się cieszę że cię widzę - powiedział szczerząc się do mnie Luke, miałam ochotę zedrzeć mu ten uśmiech z twarzy.- Maleńka czym szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy.
Szybko wstałam i zatarłam ręce.
- To co robimy.? - zapytałam a Rose się szeroko uśmiechnęła, nie chciałam im pomóc chciałam uwolnić się od tego chorego wampira.
- Więc Victoria jest nieśmiertelna i nie do zabicia - powiedziała Rose a Luke  położył się na moim łóżku i mi się przyglądał trudno było mi się skupić, czułam na sobie jego zielone oczy.
- A święte ostrze może ją zabić tak powiedział Ni - zaczęłam ale szybko ugryzłam się w język, oni nie mówią mi wszystkiego dla tego ja też nie muszę, ale Rose patrzyła na mnie uważnie a Luke  rozchylił wargi.
- Rose skąd ona wie..? - zapytał totalnie mnie ignorując popatrzyłam na Rose ale ona również mnie zignorowała i całą swoją uwagę skupiła na Luku.
- Nie wiem musimy się dowiedzieć - powiedziała Rose a ja się wściekłam co oni sobie myślą że mogą mnie  sobie ignorować..??
- A może się jej po prostu zapytacie..!! - warknęłam do nich a oni popatrzyli na mnie zdziwieni.
- Ty nas słyszysz..?? - zapytał z po wątpieniem chłopak.
- Nie jestem głucha - powiedziałam odwracając się do nich plecami, popatrzyłam na swoje palce z o puszków schodziła skóra, strasznie piekły zaczęłam delikatnie je pocierać papierem.
- Na tą rozmowę powinnaś bo rozmawialiśmy telepatycznie - szepnęła Rose a ja odwróciłam się i popatrzyłam na nią z uwagą nie kłamała i była równie zdziwiona co ja.
- Rose wiesz że Anioły mają te swoje moce i ona też je ma więc się nie dziw..!! - powiedział Luke wywracając oczami - Wróćmy do sprawy skąd wiesz o mieczu..?
- Słyszałam jak ktoś o tym mówił - skłamałam bez mrugnięcia okiem choć tego nienawidziłam,  Luke przypatrywał mi się zmrużonymi oczami a ja się uśmiechnęłam.
- No więc ostrze może zabić Victorię ale ono jest w nadziemiu i musimy tam się dostać ale pierwszy tydzień Luke  nauczy cię trochę sztuk walki a ja wszystko przygotuję - powiedziała po chwili podeszła do mnie i mnie przytuliła, nie byłam gotowa na taki obrót spraw więc delikatnie ją od siebie odsunęłam a on  się zaśmiał. Dziewczyna wzruszyła ramionami i wyszła a ja zostałam sam na sam w pokoju z nim , zaczęłam się denerwować moje spojrzenie powędrowało na czubki moich butów które wydawały się teraz ciekawsze od niego.
- Nie będziemy tu tak siedzieć, musimy trenować ale pewnie jesteś głodna - powiedział po czym złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do kuchni gdzie czekały na mnie pysznie wyglądające naleśniki, szybko usiadłam i zabrałam się do jedzenia. Gdy mój żołądek był już pełen  Luke  kazał mi iść za nim ale przed wyjściem z kuchni wzięłam szybko  butelkę wody stojąca na blacie i poszłam za nim, szliśmy długimi ciemnymi schodami prowadzącymi zapewne do piwnicy w pewnej chwili się wystraszyłam ponieważ ten wampir jest chory psychicznie więc może chce mnie zamknąć w jakimś lochu albo czymś.  Ale gdy weszliśmy do ogromnej sali treningowej moje obawy zniknęły, byłam zafascynowana całym sprzętem nad moją głową unosiły się rożne liny sieci mostki i tym podobne  a otaczały mnie przeróżne bronie, pamiętam jak pewien wilkołak zabrał mnie do sali treningowej była fajna ale ta jest wiele lepsza.
- Zaczniemy od ćwiczeń w powietrzu bo masz w tym wprawę - powiedział ironicznie a ja zmierzyłam go wzrokiem, ale pokiwałam głową najlepiej zacząć od czegoś czego najbardziej się boimy. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i skoczył do góry ciągnąc mnie za sobą po chwili staliśmy na drewnianym mostku który delikatnie się kołysał. Odruchowo złapałam Luka za koszulkę ale skarciłam się za to w myślach, muszę być silna żeby w końcu skopać mu tyłek a on  uśmiechnął się idiotycznie i skoczył na ziemię.
- Jakieś liny albo coś żebym nie spadła..? - zapytałam ale w odpowiedzi usłyszałam jego śmiech.
- Pamiętasz że ciebie nie da się zabić..? - zapytał arogancko a ja zacisnęłam dłonie w pięści.
- Ale to nie chroni mnie od złamania sobie kręgosłupa - wycedziłam przez zęby i zrobiłam kilka małych kroczków most zaczął się niebezpiecznie kiwać.
- Spadaj na 4 jak kot - powiedział a ja prychnęłam -  Musisz nauczyć się stąpać delikatnie, masz trochę krwi wampira więc powinno być to łatwe skup myśli na tym że chodzisz po powietrzu rozumiesz..?
Pokiwałam głową i odetchnęłam głęboko, wszystkie swoje myśli skupiłam na tym że moje stopy nie odpowiadają grawitacji że jestem lekka jak piórko. Ale nie czułam różnicy z każdym moim krokiem most zaczął się coraz mocniej kołysać a mój lęk wysokości nie pomagał mi z przejściem ale na reszcie przeszłam i okazało się że przed sobą mam jeszcze gorsze wyzwanie, popatrzyłam błagalnie na Luka a on tylko kiwną głową na znak żebym szła dalej. Wzięłam głęboki oddech i rozłożyłam ręce skupiłam się na tym że nie mam grawitacji i  postawiłam pierwszy krok na cienkiej linie i udało mi się nie spaść uznałam to za dobry omen i zrobiłam kolejny, niestety myliłam się z drugim krokiem poleciałam w bok.
Wydałam z siebie zduszony jęk gdy uderzyłam plecami o podłogę, w tle usłyszałam tylko śmiech Luka , po dłuższej chwili jego ręce objęły mnie w tali i postawiły na ziemi.
- Co jest trudnego w zrozumieniu że masz spadać na 4 łapy nie litery - powiedział poważnie ale widząc moją minę roześmiał się - Dobra może teraz trochę sztuk walki..

Sztuki walki nie były niczym przyjemnym, choć nauczyłam się paru dobrych ciosów i zdołałam powalić Luka  na podłogę, reszta treningu była katorgą musiałam znów wrócić na górę co zawsze kończyło się upadkiem i moim bolesnym jękiem, później szanowny wampir zdecydował się ulitować i poprawić moje umiejętności kłucia wszystkiego sztyletem co on nazwał zadawaniem ciosów. Gdy skończyliśmy byłam wykończona opadłam na materace i zamknęłam oczy po chwili obok mnie wylądował Luke.
- Zmęczona..? - zapytał ironicznie a ja tylko walnęłam go lekko ręką .
- Dlaczego chcesz nam pomóc..? - zapytał a ja otworzyłam jedno oko i popatrzyłam na niego.
- Bo może w końcu się od ciebie uwolnię - szepnęłam i ponownie zamknęłam oczy.
- Powiedziałaś że nie znasz swoich rodziców dlaczego zapytał - cicho, nie odpowiadałam szukałam w jego głosie kpiny, żartu lub arogancji ale nic takiego nie znalazłam więc z westchnieniem usiadłam i popatrzyłam na niego, on przyglądał mi się uważnie.
- Wychowana zostałam w domu dziecka, nikt nic nie wie o moich rodzicach ja po prostu znalazłam się w biurze dyrektorki - powiedziałam a on pokiwał głową.
- Ale masz własne mieszkanie ale nie jesteś pełnoletnia - powiedział a ja się uśmiechnęłam.
- W moje 16 urodziny Dyrektorka powiedziała że jest gdzieś na mnie zapisane mieszkanie i w dodatku opłacane - powiedziałam i wstałam przeciągając się. Luke chciał coś powiedzieć ale usłyszeliśmy głośny wrzask Rose, popatrzyliśmy po sobie i zerwaliśmy się biegiem byłam bliżej wyjścia więc szybciej znalazłam się w kuchni.
I tak oto stałam oko w oko z nieprzewidywalnym zabójcą Nicolasem o nienaturalnie niebieskich tęczówkach.







środa, 5 marca 2014

Infinity cz.3

Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam gdzie jestem i po co tu jestem.
- Och..!! Już jesteś przepraszam ale miałam ważną sprawę - powiedziała rudo włosa dziewczyna zeskakując ze schodów, podała mi rękę i uśmiechnęła się szeroko - Jestem Rose a ty..?
- Nicki - powiedziałam cicho ściskając jej dłoń dziewczyna uśmiechnęła się i poklepała mnie po ramieniu.
- Pewnie jesteś głodna..? - zapytała ciągnąc mnie zapewne w stronę kuchni, nie myliłam się po chwili staliśmy w wielkiej kuchni w której wszystko było czarne albo białe.
- Wystarczy mi to - powiedziałam i sięgnęłam po jabłko leżące na stole dziewczyna wzruszyła ramionami i wyszła a ja poszłam za nią. Dom był  piękny i gustownie urządzony, na ścianach wisiały obrazy przedstawiające anioły diabły demony ale były piękne. Rose wprowadziła mnie do pokoju na końcu korytarza, był piękny ale za bardzo dziewczęcy tapeta ze wzorem kwitów wiśni, ogromna biała szafa i duże łóżko z baldachimem.
- Jak ci się podoba ? - zapytała popychając mnie lekko w  stronę łóżka.
- Jest piękny - powiedziałam a dziewczyna się uśmiechnęła.
- W szafie jest trochę starych ubrań mojej siostry powinny być na ciebie dobre - powiedziała i wyszła.
Położyłam się na łóżku i przyłożyłam poduszkę do twarzy. Co to wszystko ma niby znaczyć..?? Jakiś chłopak zrzuca mnie z budynku a ja ląduje jakbym skoczyła z krawężnika, biegnę z wampirzą szybkością znajduję się w jakimś domu z nie wiadomo z kim..!! Co ja takiego zrobiłam i czym sobie tym zawiniłam..??
Zła zrzuciłam z siebie ubrania i przykryłam się kołdrą nie wiem nawet kiedy zasnęłam.

Znów znalazłam się w jaskini tylko tym razem nie było ognia jedynym światłem były pochodnie płonące niebieskim ogniem. Potarłam ramiona w jaskini było przeraźliwie zimno rozejrzałam się dookoła nie było nikogo, czułam strach coś w tej ciszy było przerażającego a ja nie wiedziałam co.
Usłyszałam jakiś dźwięk gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam złote oczy przyglądające się z uwagą czegoś za mną czego ja nie widziałam, w tych ochach było coś paraliżującego nie mogłam się ruszyć podążyłam za spojrzeniem złotych oczu za mną stał chłopak na oko osiemnastoletni jego oczy były przeraźliwie niebieskie aż nie naturalnie, w ręce trzymał miecz z diabelskiego metalu. 
- Widzę że masz do mnie sprawę Nicolasie - wysyczały złote oczy a mówiąc mam na myśli prawdziwe syczenie jak u węża. 
- Kantrusie dobrze wiedziałeś że przyjdę..!! - powiedział chłopak obracając miecz w ręce, zaczęłam silnie wpatrywać się w ciemność żeby dostrzec jaki kol wiek kształt i dostrzegłam, nie mogłam w to uwierzyć złote oczy należały do smoka widziałam zarys jego skrzydeł, ogona i ogromnego cielska. 
- Rzeczywiście ale myślę że nie potrzebnie tracisz czas - powiedział smok, czułam niepokój   nikt mi nigdy nie wspominał o smokach ale słyszałam jak ktoś mówi że wyrocznie mają smocze spojrzenie teraz to zrozumiałam. 
- Ja tak nie sądzę bo albo dasz mi to albo zapłacisz życiem za marne służenie..- powiedział tracąc cierpliwość Nicolas. 
- Nie masz na co liczyć i masz naprawdę odwagę żeby negocjować ze smokiem - powiedział smok a z jego nozdrzy uniósł się dym.
- Proszę cię smoki przez przestrzeń lat zostały marnymi stworzeniami wykorzystującymi naiwność ludzi by oddawali im swoje skarby - powiedział wskazując na kupkę złota leżącą obok smoka, trochę głupio się czułam obserwując tą rozmowę ale mój umysł chciał żebym to zobaczyła tylko nie byłam pewna co..? 
- Nicolasie przelewasz czarę mojej cierpliwości - warkną smok powoli wstając - Powiedz mi po co ci święte ostrze.? Zapewne Victoria ma ochotę pozabijać jeszcze trochę nadprzyrodzonych istot i zdobyć z tym mieczem niebo czyż nie.. ? 
- Nie pracuje dla Victorii i nigdy nie będę po prostu chciałbym wszystkie żałosne śmiertelniczki i ohydnych śmiertelników zmieść z powierzchni ziemi - powiedział nonszalancko opierając się o ścianę jaskini. 
- Po co znów chcesz tępić rasę ludzką..? - zapytał znudzony smok, czekajcie on powiedział znowu..? 
- Ludzie nie cieszą się już z życia i myślą że wszystko im wolno a i są tak pospolici że szkoda słów - powiedział ale w jego głosie dało się słychać po wątpienie - Możesz się streszczać..? 
- Nicolasie nigdy nie dostaniesz miecza ani nikt inny a nie zabijesz mnie bo wiesz że chroni mnie jego magia ostatnie słowo wypowiedziane i zniknij koszmarze - powiedział smok i znów rozpłyną się w ciemności. 
-  Kantrusie to jeszcze nie koniec..!! - krzyknął uderzając pięściami o ścianę - To ostrze mogło zabić wybraną..!! Victoria przestała by się panoszyć..!! 
O dziwo chłopak przyklęknął na ziemi  i po chwili z jego pleców wynurzyły się dwa ogromne czarne skrzydła,


 był taki cudowny ale i przerażający, nagle do sali wbiegła kobieta w pelerynie a on jednym ruchem odciął jej głowę. 
- Może nie wszystko stracone..- powiedział i wyleciał z jaskini, popatrzyłam na ciało kobiety choć to była dziewczyna która miała 15 lat, ten chłopak był bezwzględnym mordercą czy to miałam zobaczyć..? 
- Nie Nicol miałaś zobaczyć mnie bo chcę z tobą porozmawiać - powiedział znów pojawiając się smok, zdziwiłam się bo znał moje imię i wiedział że tu jestem. 
- To sen nie mogłeś mnie widzieć on nie widział - szepnęłam miałam właśnie przed sobą najbardziej magiczną i niebezpieczną istotę. 
- Nicol nic nie jest tylko snem - powiedział - Ale ja jestem potężną istotą i chciałem żebyś tu była. 
- Po co..? Co się dzieje jestem śmiertelniczką ten świat dla mnie nie powinien istnieć - wyrzucałam z siebie słowa jak armata za bardzo ich nie przemyśliwając. 
- Nie jesteś śmiertelniczką a ten świat jest jak najbardziej dla ciebie - szepnął smok kierując na mnie swoje hipnotyzujące spojrzenie - Chciałem cię zobaczyć i powiedzieć że jesteś jedną z najpotężniejszych istot ludzkich i pamiętaj że sny to nie tylko sny..

Otworzyłam oczy moje serce biło jak szalone a głowa strasznie bolała, do pokoju wpadały promienie słońca a na dole słychać było głos Rose. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy cicho ją rozsuwając moim oczom ukazały się piękne i drogie ubrania które totalnie nie były w moim stylu, gdy usłyszałam kroki na schodach wzięłam rurki bokserkę i koszulę w kratę i schowałam się do łazienki. Gdy spojrzałam w lustro przeraziłam się moja twarz była brudna a palce miały sparzoną skórę na czubkach, dałam je pod zimną wodę i się ubrałam gdy skończyłam zawinęłam wokół palców papier i wyszłam z łazienki. 
- Co tu do cholery się dzieje..!!!?? - zapytałam Rose która siedziała na moim łóżku a dziewczyna westchnęła. 
- Nie jesteś zwykłą śmiertelniczką Nicki - powiedziała dziewczyna ledwie słyszalnym szeptem -   Jesteś Nieskończenie wybraną  czyli istota która ma w sobie moc czarodzieje, krew wampira, geny diabła i anioła, a także życie wilka i wiele innych. 
- Czyli jestem magicznym mutantem..? - zapytałam a ona się słabo uśmiechnęła. 
- Jesteś tak jakby Nocnym Łowcą tylko 100 razy potężniejszym, a Nocni Łowcy to istoty pilnujące pokoju w podziemiu i nadziemiu ale także na ziemi.- dziewczyna wydawała się podenerwowana ale nie interesowało mnie to moje życie obróciło się o 180 stopni. 
- Dlaczego dopiero teraz..- zapytałam szeptem ręce zaczęły mi drżeć a  palce nie miłosiernie piec.
- Pełna moc ujawnia się w wieku 17 lat - powiedziała a ja zacisnęłam dłonie w pięści.
- Kim jest Victoria.? - zapytałam przypominając sobie imię dziewczyny z moich dwóch nie snów. 
- Victoria jest właśnie Nieskończenie Wybraną która niszczy nasz świat i chce zniszczyć cały świat - szepnęła Rose a ja zamarłam ta dziewczyna była tym kim jestem ja ale ona potrafiła korzystać ze swoich mocy. - To cud bo jesteście nimi obie a jedna jest po stronie zła a ty jesteś po stronie dobra..? Dlatego cię tu sprowadziliśmy chcemy żebyś z nami walczyła przeciwko Victorii. 
- Ja nie umiem..- jęknełam siadając pod ścianą a Rose do mnie podeszła. 
- Dlatego jestem tu ja i on - powiedziała wskazując na drzwi w które wszedł  Luke , skrzywiłam się
Tylko nie on...



poniedziałek, 3 marca 2014

Infinity cz.2

Weszłam wściekła do mieszkania, moje serce nadal szybko biło on jest nie możliwy. Podeszłam do kranu i nalałam szklankę wody, nagle  wyczułam kogoś obecność i instynkt podpowiadał mi że to ktoś potworny.
Jak na zawołanie do kuchni wszedł ohydny demon który wyglądał jakby ktoś wylał na niego kwas.
- Czego..!! - powiedziałam siląc się na oschły ton, demon wydał z siebie dziwne dźwięki co można uznać za rechot.
- Śmierć..- powiedział ochryple pokiwałam głową, zaczęłam przeszukiwać szuflady w poszukiwaniu sztyletu co było trudne bo stałam do tyłu do szuflad. Demon przybliżał się do mnie a ja odetchnęłam głęboko gdy zacisnęłam palce na rękojeści sztyletu, czekałam na odpowiedni moment który nadarzył się po kilku minutach. Potwór na mnie skoczył ale widziałam jego ruchy spowolnione wyciągnęłam przed siebie nóż i zacisnęłam powieki, poczułam jak cały jego ciężar opiera się na mnie otworzyłam oczy stałam twarzą w twarz z okropnym demonem i patrzyłam w jego martwe oczy nóż wbiłam tak głęboko że koniuszki moich palców zabarwiły się na czerwono. Odrzuciłam ciało z obrzydzeniem chciałam jak najszybciej z stamtąd  wyjść ale usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach, przygotowałam nóż do rzutu ale gdy za rogu wyjrzał zdziwiony Luke wbiłam sztylet w  stół, odwróciłam się do niego tyłem i zaczęłam myć palce które zaczęły piec.
- Skąd to masz..? - zapytał obracając w dłoniach sztylet.
- Dostałam..- powiedziałam nie obracając się - Kto to i dlaczego chciał mnie zabić..???
- To Skiloper i nie mam pojęcia ale może ich tu być więcej nie jesteś już bezpieczna musimy iść - powiedział chwytając mnie za ramię i odwracając w swoją stronę.
- My..? Przepraszam ale nigdzie nie musimy iść - powiedziałam odtrącając jego ramię on zacisnął szczękę i złapał mnie za nogi przerzucając sobie na plecy.
- Zostaw mnie..!! - krzyczałam waląc go w plecy ale to nic nie zdziałało chłopak postawił mnie dopiero  w moim pokoju.
- Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy..!! Ja czekam na dole..! - powiedział i wyskoczył przez otwarte okno.
Chciałam siąść na łóżko i nigdzie się nie ruszać ale jakiś głos w głowie podpowiadał mi że oni tu jeszcze przyjdą.
Gdy byłam gotowa założyłam plecak na ramiona i wyszłam na parapet, zamarłam było strasznie wysoko a obraz zawirował, zamknęłam oczy i mocniej  złapałam się framugi.



 - Mała pękasz..? - krzyknął z dołu Luke  a ja się nie odezwałam, kolana miałam jak z waty. - Nie gadaj że masz lęk wysokości..!!
- Nie mam lęku wysokości to lęk przed upadkiem - odpowiedziałam nie otwierając oczu .
- Założę się że nie skoczysz..!! - krzykną do mnie a ja otworzyłam jedno oko, on ze mną grał wiedział że ja nigdy nie odpuszczam zakładów. Wzięłam głęboki oddech  i zrobiłam krok do przodu, mimowolnie krzyknęłam, czułam jak moje ciało leci w dół nie wiedziałam co zrobić jak się ustawić moje ciało opanował paraliż zaczęłam panikować.
- Dobra dziewczynka - wyszeptał mi do ucha gdy mnie złapał a ja tylko głośno westchnęłam, dziękowałam mu w duchu że mnie złapał ale nie powiedziałam mu tego bo między innymi musiałam skakać.
Gdy stanęłam na ziemi, wyczułam ohydny zapach podobny do smrodu tego demona.
- Luke..!! Idą następni..!! - krzyknęłam i ruszyłam biegiem w przeciwną stronę, po chwili biegł obok mnie Luke miał grobową minę ale ja skupiłam się na tym że biegnę wampirzą prędkością, oddychałam głęboko w pewnym momencie  się zatrzymał nakazując mi wskoczyć mu na barana bo ja nie wiem gdzie biec, zrobiłam tak jak kazał, wtuliłam twarz w jego plecy i zamknęłam oczy.
 
Byłam w ciemnej jaskini, ciemność rozświetlało tylko ogromne na środku sali. 
Gdy podeszłam bliżej zauważyłam  że stoją wokół niego zakapturzone postacie
Które coś szeptały gdy się skupiłam rozpoznałam słowa. 
- Z ognia powstała i ogniste serce jej, jedna świat zgubi i w popiół zamieni lub świat uratuje i  światłość rozniesie. Jedno za Jedno Libero Sanmelo Kontium Finero  - szeptali w tym samym czasie a ogień na w ognisku zaczął zmieniać kształty pojawiły się dłonie a na nich dziecko o zielonych oczach które nagle zmieniły się w złote. 
- Gdy niebo puszcza na ziemię anioła to piekło wypuszcza diabła. Wybrana jest jedna tak samo jak jej demoniczny odpowiedniki - powiedziała jakaś kobieta i  nagle w ogniu pojawiła się mała dziewczyna o oczach czarnych jak noc. 
Nagle jedna z postaci odwróciła się w miejsce w którym stała i wypowiedziała szeptem. 
" Gdzie Niebo i piekło się spotyka tam przeznaczeniem przyjdzie zmierzyć ci się by wygrać lub przegrać" 
Poczułam ból w okolicach miejsca gdzie mam serce, czułam jakby ktoś chciał mi je wyrwać. 

Otworzyłam oczy gdy uderzyłam w ziemię, popatrzyłam z wyrzutem na Luka a on po raz pierwszy się uśmiechnął.
- Jakim cudem zasnęłaś..? - zapytał podając mi rękę ale ja bez jego pomocy wstałam, otrzepałam ubranie i rozejrzałam się po budynku w którym stałam był piękny i cały szary, jedynie wyróżniały się czarne ogromne schody. - Rose ona jest twoja..!!!
Krzyknął i zniknął a ja zostałam całkiem sama nie wiadomo gdzie..


niedziela, 2 marca 2014

Infinity cz. 1

Byłam wściekła właśnie przegrałam z Kolinem , nienawidzę przegrywać bo to pokazuje moją porażkę .
- Nicki nie złość się tak i dawaj rączkę - powiedział do mnie wampir szeroko się uśmiechając.
- To nie fair jak niby miałam zabić coś czego nie ma.!! - warknęłam do niego ale wyciągnęłam przed siebie rękę, skrzywiłam się gdy kły wampira wbiły mi się w skórę ale cóż przegrana niesie za sobą konsekwencje.
Gdy Kolin skończył wyszczerzył się od mnie i otarł krew z twarzy, był jednym z milszych wampirów może dlatego że miał zaledwie 60 lat.
- Może jeszcze jeden..? Bo po spróbowaniu stwierdzam że twoja krew jest słodka jak lukier - powiedział oblizując wargi a ja się mimowolnie roześmiałam, nachyliłam się w jego stronę i szepnęłam.
- Dawaj.. - wampir po raz  któryś się uśmiechnął i rozejrzał po barze w którym siedzieliśmy panował gwar, wzrok wampira utkwił w jednym miejscu na końcu baru gdzie siedział zakapturzony ktoś.
- Więc masz podejść do tego gościa ściągnąć mu kaptur i go zastraszyć - powiedział Kolin nabijając sobie miniaturowego pomidorka na Kieł. Westchnęłam i głośno odsunęłam się od stołu wolno podeszłam na tajemniczego gościa nie zauważył mnie więc sięgnęłam w stronę kaptura a gdy byłam już naprawdę blisko, chłopak złapał mnie za rękę i przerzucił na stół.
- Co do psa..!! - krzyknęłam próbując wstać ale było to trudne bo chłopak trzymał mnie za ramiona, skrzywiłam się bo kawałki szkła wbijały mi się w plecy.
- Co chciałaś zrobić..?! - warknął do mnie a ja się szyderczo uśmiechnęłam jego głos zdradzał że ma na słuch 19 lat więc nic strasznego.
- Ściągnąć ci kaptur żeby później cię zastraszyć - powiedziałam próbując się podnieść ale chłopak naciskał mocniej więc postanowiłam się nie ruszać.
- Po co..? - zapytał ironicznie a ja kopnęłam go w brzuch gdy on upadł na podłogę szybko wstałam popatrzyłam na niego triumfalnie tego się nie spodziewał, gdy zaczął wstawać postanowiłam się ulotnić. Postanowiłam przeskoczyć ze stolika na bar ale on złapał mnie za kostkę i wyłożyłam się na podłodze, zaparło mi dech chłopak wydawał się nieźle wkurzony złapał mnie za tył mojej skórzanej  kurtki i podniósł tak że zawisłam w powietrzu.
- Ze mną nie takie zabawy ze względu na to że ja jestem wampirem a ty śmiertelniczką - warknął do mnie a ja ściągnęłam mu kaptur i po chwili zostałam uderzona w twarz.
- Luke  nie to ona..!! - krzyknęła jakaś dziewczyna ale nie zwróciłam na nią uwagi nie mogłam odwrócić wzroku od twarzy chłopaka. Luke  mnie puścił i wyszedł a ja nie wiele myśląc poszłam za nim co to niby miało znaczyć że to ja..? Biegłam za chłopakiem który nic sobie z tego nie robił , gdy byłam przy nim popatrzył na mnie ironicznie.
- Mało ci..? - zapytał wkładając ręce do kieszenie spodni.
- Co to miało znaczyć że to nie ja..? - powiedziałam wprost, przyznam że trochę się go bałam ale gdy zobaczyłam jak szybko zrezygnował z obicia mi twarzy bo jakaś dziewczyna mu kazała ten strach zmalał.
- A po co ci to..? - zapytał ponuro.
- Lubię zbierać informacje - powiedziałam uśmiechając się ale on nie odwzajemnił tego gestu patrzył na mnie nie wyrażającymi nic zielonymi oczami.
- Uważaj bo to może cię zgubić - powiedział a ja prychnęłam.
- No więc..? - zapytałam zakładając ręce na piersi. Chłopak nic nie odpowiedział ze zwinnością kota podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstek zamknęłam oczy i poczułam jak tracę grunt pod stopami.
Otworzyłam oczy dopiero gdy Luke  mnie puścił stałam na najwyższym budynku w mieście, matko to lepszego miejsca nie mógł wybrać..!? Odsunęłam się jak najdalej od krawędzi dachu a Luke patrzył na mnie rozbawiony.
- Po co mnie tu "przyprowadziłeś " ?? - zapytałam zaznaczając palcami ostatnie słowo.
- Bo tu możesz do woli zadawać pytania na które nie odpowiem - powiedział wzruszając ramionami, zagotowało się we mnie ten tępy kretyn ściągnął mnie tu tylko po to...
- Jesteś Kretynem.! - warknęłam do niego - Możesz mi powiedzieć po co mnie tu zabrałeś.?
- Bo ja chce zadać ci parę pytań - powiedział podchodząc do mnie. - Ile masz lat.?
- 16 za niedługo 17 - powiedziałam bez namysłu.
- Kim są twoi rodzice..? - zapytał okrążając mnie z założonymi rękami na plecach.
- Nie wiem nie znałam ich - szepnęłam ale on nie zwrócił na mnie uwagi.
- Skąd wiesz o świecie podziemnym..? - zatrzymam się na przeciw mnie.
- Na ulicy dostałam notes od pewnej kobiety i nie nie wiem kto to był nie pamiętam nawet jen twarzy..- powiedziałam poprzedzając jego pytanie. Chłopak zaczął do mnie podchodzić a ja się cofałam do póki nie znalazłam się na krawędzi dachu.
- Czas sprawdzić czy naprawdę jesteś taka magiczna - powiedział byłam zdezorientowana ale gdy położył dłoń na moim mostku wiedziałam co chce zrobić. Nie zdążyłam go powstrzymać poleciałam w tył,  z moich ust wydobył się krzyk. Zamknęłam oczy nie chce umierać, nie chce umierać.!!! Najgorsze jest to że nic nie mogę zrobić położyłam ręce wzdłuż ciała a nogi złączyłam czekałam na uderzenie ale nic się nie stało przez chwilę czułam się lekka jak piórko a po chwili nie wiem jakim cudem stałam na chodniku z rozłożonymi rękami  zrobiłam krok do przodu przeżyłam naprawdę przeżyłam. Odwróciłam się i z impetem uderzyłam Luka  w twarz który stał za mną i się głupio śmiał nie spodziewał się tego.
- Nigdy się do mnie nie zbliżaj psychiczny wampirze..!! - krzyknęłam i wściekła pobiegłam do domu ku mojemu zdziwieniu bardzo szybko tam dotarłam.

 . .   . .     .   ~*~*~*~
Patrzyłem jak Nicki biegnie z zawrotną szybkością do domu, ona chyba jednak jest Wybraną ale to przecież niemożliwe jesty tylko jedna wybrana która właśnie niszczy mój świat.
- Naprawdę jesteś takim kretynem czy po prostu masz coś z głową..?? - zapytała wściekła Rose, popatrzyłem na nią uważnie jej rude włosy były spięte w koński ogon ale moją uwagę przykuła rana na policzku .
- O co ci chodzi.? - zapytałem roztargniony a ona uderzyła mnie w ramię.
- Ona mogła zginąć Kretynie..!!! - krzyknęła tupiąc nogą jej palce zaczęły iskrzyć.
- Ale nie zginęła - powiedziałem ponuro.
- Co ty do niej masz..? Prawie po biłeś ją w barze a teraz zrzuciłeś z budynku - powiedziała patrząc na mnie zła a ja się tylko uśmiechałem - Luke trudno ją będzie namówić żeby stanęła do walki z nam jeśli ty próbujesz ją na każdym kroku zabić.
Westchnęła siadając na ławce, zrobiło mi sie jej żal usiadłem wiec obok niej i pokrzepiająco poklepałem po kolanie.
- Będzie dobrze Rose - choć sam w to nie wierzyłem ale nie mogłem sie przy niej przyznać.
- Chase byłam w podziemiu żeby dowiedzieć sie na czym stoimy i wiesz co..? Zostało nas 10
  i około 50 wampirów i 30 wilkołaków którzy chcą walczyć a Victoria dochodzi już do granic Xupinos.
Nie odezwałem się było gorzej niż myślałem, nawet jeśli Nicki nie jest Wybraną będzie nam potrzebna.